piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział XXXI




-Już jesteśmy.- krzyknęłam wesoło i skierowałam się do salonu, moja mina zrzedła kiedy zobaczyłam że na kanapie siedzi bardzo blisko Nialla, Holly i o tego bawi się jego włosami. Nie wytrzymałam puściłam torby i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i runęłam na łóżko, bijąc się z myślami dlaczego zawsze ja.
Choć tak naprawdę nic się nie stało w jakimś sensie zabolało mnie to, bo tylko ja mogłam bawić się tym blond włoskami. Na pewno nie ona.

*Perspektywa Nialla*

 -Już jesteśmy.-usłyszałem wesoły głos Moniki, siedzieliśmy z Holly w salonie i wspominaliśmy stare czasy.
Nie zwracałem na nią zbyt uwagi, bo w wejściu do salony wyglądałem mojego Słoneczka. Gdy Monika stanęła w drzwiach nagle znieruchomiała a torby, które trzymała w rękach momentalnie upadły na ziemie, zobaczyłem w jej oczach łzy, nie wiedziałem o co jej chodzi. Kiedy odwróciła się i pobiegła na górę, szybko wstałem i ruszyłem za nią. Nagle poczułem że ktoś łapie mnie za rękę, gdy odwróciłem się przed sobą zobaczyłem blondynkę .
-Zostaw ją.- powiedziała.
-Holly puść mnie.
-Nie.- odparła.
-Holly już.- powiedziałem podniesionym głosem.
-Ale Nialla…
-Nie mam ale, Holly już.- powiedziałem poważnie, popatrzyłam na nią ze złością w oczach. Momentalnie puściła moją dłoń, a ja szybko wbiegłem na górę.
Kiedy byłem pod drzwiami sypialny Moniki usłyszałem cichy szloch, to moja wina.
Nacisnąłem na klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zapukałem, ale odpowiedziała mi tylko głucha cisza przerywana płaczem dziewczyny.
-Monika proszę otwórz drzwi, proszę zrób to dla mnie.
-Idź sobie, nie chce Cię na razie widzieć.- powiedziała przez łzy.
-Ale…
-Niall nie męcz mnie.- przerwała mi.
-Ale…
-Niall, proszę.- powiedziała wykończonym głosem.
-Dobrze.- odpowiedziałem, tak zrezygnowałem nie miałem szansy żeby mnie wpuściła, wiedziałem że nie dam rady jej do tego przekonać.
Poszedłem na dół, w salonie dalej siedziała blondynka, a po mamie nie było śladu. Popatrzyłam na Holly a on momentalnie się podniosła.
-Niall…
-Proszę nic nie mów.- przerwałem jej.- A najlepiej będzie, jeśli już pójdziesz.
-Nie, nigdzie nie pójdzie.- powiedziała moja mama stoją w drzwiach prowadzących z kuchni do salonu.- Mamy do porozmawiania.- dodała srogo patrząc na blondynkę.
-Mamo, to chyba nie najlepszy pomysł.- powiedziałem siadając na sofie i zastanawiając się o co tak naprawdę chodzi Monice.
-Akurat to jest najlepszy pomysł.- odparła mama.-Holly kiedy do nas wpadłaś?- zapytała.
-Jakoś nie długo, może 20 minut temu.- powiedziała speszona blondynka.
-Nieprawda, jesteś u nas jakieś godzinę jak nie dłużej.- odpowiedziałem jej.
-Oj Holly, Holly jesteś taka naiwna.- powiedziała ze śmiechem moja mama.- Myślałaś, że jak Nialla jest bez Moniki, to coś się zmieni, że tak po prostu ją zostawi? Hm?- zapytała.- Odpowiesz mi, czy nie?- zapytała znów patrząc na blondynkę, ale ta milczała a mama dalej mówiła.- To dlatego tak szybko uciekłaś z kawiarni, tak? O i nawet zmieniłaś strój, ale coś mi się wydaje, że mój syn nie poleci na tą krótką sukienkę. Już nie. Nie jest już taki głupi jak kilka lat temu. On wydoroślał, zmienił się. A Ty jesteś dalej tą małą głupiutką, Holly co kiedyś. Niall wie już, co to miłość, Ty niestety nie kochanie.-skończyła swój monolog i wróciła z powrotem do kuchni.
Patrzyłam zdziwiony na dziewczynę, nie mogłem w to uwierzyć.
-To prawda?- zapytałem.- To, dlatego się do mnie przysunęłaś i zaczęłaś bawić moimi włosami, bo usłyszałaś głos Moniki?
-Niall, ja …
-Odpowiedz tylko na moje pytanie. – przerwałem jej.
-Tak.-powiedziała bez żadnej skruchy w głosie.-  Ja dalej Cię kocham, a Ty co? Jesteś z nią. Co żal Ci jej bo jest chora? Tylko, dlatego z nią jesteś, bo jej pomagasz?
-Nie Holly, nie jestem z nią tylko, dlatego że mi jej żal. Kocham ją nad życie, jeśli coś by się jej stało oddałbym własne życie właśnie za nią. To się nazywa prawdziwa miłość Holly, ale jak to powiedziała moja mama Ty jej jeszcze nie poznałaś i wiesz, co szczerze wątpię, że kiedyś się zakochasz.- powiedziałem.
-Ale ja już jestem zakochana Niall i tym szczęściarzem jesteś właśnie Ty.- odparła.
-Nie Holly, Ty nie umiesz kochać. To że mówisz że kochasz wcale nie oznacza że tak jest. Jeślibyś mnie kochała to odeszłabyś i pozwoliłabyś mi być szczęśliwym z Moniką, bo miłość nie zawsze jest kolorowa i odwzajemniona. Holly zrozum nigdy nie będziemy razem, Kocham Monikę, zawsze i na zawsze. A teraz proszę Cię idź już i niszcz życie komuś innemu.- skończyłem i odwróciłem się w stronę wyjścia, w drzwiach stało moje kochane Słoneczko. Po jej policzkach ciekły łzy, ale na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Dobrze, bądźcie szczęśliwie.- powiedziała zła Holly.- Już Cię nie kocham Niall i nie wracaj do mnie, abym Ci wybaczyła.- dodała wychodząc z podniesioną głową.
Razem z Moniką zaczęliśmy się śmiać, kiedy usłyszałem trzask drzwi podszedłem do dziewczyny i powiedziałem:
-Przepraszam.- położyłem moje czoło na jej.
-Nie musisz. Słyszałam całą wszą rozmowę.- powiedziała- Też Cię kocham, zawsze i na zawsze.
Zbliżyłem swoje usta do jej i złączyliśmy się w idealnym pocałunku.
-Słyszałam trzaśnięcie drzwiami, czyli rozumiem, że Holly sobie już poszła. – do salonu weszła mama, szybko oderwaliśmy się od siebie.- O i widzę, że Wy już się pogodziliście. Bardzo dobrze kochaneczki, to teraz proszę się szykować, bo za półtorej godzinny wychodzimy na kolacje do babci.
-Słucham?- zapytała Monika, patrząc na moją mamę wielkimi oczami.
-Spokojnie złotko ona nie jest taka zła, choć to moja teściowa.- zaśmiała się- No już na górę.- dodała.
Poszliśmy grzecznie na górę.
-Dziękuję, że mnie uprzedziłeś.- powiedziała Monika.
-Jak bym o tym wiedziała to bym Ci powiedziała dużo wcześniej.- odparłem.- Proszę powiedz, że wzięłaś ze sobą jakąś sukienkę.- powiedziałem błagalnie.
-Czego pytasz?
-Moja babcia nie znosi dziewczyn w spodniach, dla niej dziewczyna powinna chodzić tylko w spódnicach i sukienkach.
-To już wiem, dlaczego Twoja mama tak namawiała mnie na zakup sukienki.- zaśmiała się.
-Że co?
-Dziś na zakupach musiałam kupić sukienkę, bo Eva nie pozwoliła mi wyjść ze sklepu bez niej.
-Za to kocham moją mamę.- powiedziałem i razem zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra to ja idę się ogarnąć.- powiedziała i dała mi buziaka w policzek.
-No ja też. O i zaproszę jeszcze kogoś na tą kolacje.- odparłem, a Monika popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. – Zobaczysz to będzie niespodzianka, ale tym razem nie dla Ciebie.- dodałem, pocałowałem ją w czoło i oboje poszliśmy do swoich pokoi.


***
Przepraszam za wszystkie błędy

Nie wiem czy spełniłam wasze oczekiwania i jak widać was nie zaskoczyłam tym że to Holly ...
No cóż widocznie nie jestem w tym dobra ...


Dziękuje za wszystkie komentarze ;**
Kocham Was :D 
Do następnego ;**

9 komentarzy:

  1. huehue pogodzili się i są razem, nie zerwali ^^
    Szczerze ? Myślałam, że on będzie się całował z tą Holly i, że Monika z Niallem nie będą już razem. Ale cieszę się, że moje przeczucia się nie spełniły :)
    Czekam na kolejny rewelacyjny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ch0lera, zaj3bie! Jeba`e włosy muszę zciąć, bo Niall kórwa woli łyse babki. Ja jebje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie trochę przeraziło ...
      To jest tylko moja wyobraźnia, więc zostaw swoje włosy w spokoju ;P

      Usuń
  3. hahahaha, komentarz wyżej mnie rozwalił ;D
    + zapraszam do mnie: http://your-own-direction.blogspot.com (;

    OdpowiedzUsuń
  4. super ! a ten komentarz wyżej, to szkoda gadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Holly jest pustą laską. naprawdę... nie lubię osób, które chcą rozwalać czyjeś związki. to takie egoistyczne...
    dobrze, że dobrze wszystko siee skończyło ; d
    czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to ja się cieszę, że Holly nic takiego nie zrobiła... Ufff.
    No jak napisałam pod poprzednim rozdziałem, chciałabym żeby jeszcze troszkę Monika i Niall się posprzeczali, ale tak też jest dobrze... :DD No, a Eva po prostu prawdę powiedziała tej całej "Holly" i dobrze zrobiła :) Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie :)

    Pozdrawiam, Nialler <3
    + do tej dziewczyny od anonimowego komentarza : Jeśli tak chcesz ściąć włosy, to może na początek jakaś łysa peruka czy coś... :DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Ci to wszystko wyszło. Przepraszam ,że wcześniej nie komentowałam ,ale miałam małe zamieszanie jeśli chodziło o internet. Bardzo przyjemnie się czytało , czekam na nn < 33

    [http://not-always-colorful.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajaj, wybacz opóźnienie w komentowaniu. Na prawdę jestem na bieżąco, bo czytam wszystkie rozdziały w telefonie, tylko nijak nie mogę skomentować, a później po prostu zapominam -.-'
    No, ale koniec lamentowania i piszę już co się tyczy postu.
    Oh, widzę niewielkie zmiany w wystroju bloga :) Podoba mi się, uporządkowałaś Menu, wszystko jest bardziej eleganckie ^.^
    No, niestety zgadłam i to ta zołza Holly wpadła w odwiedziny do blondaska. Ygh, zagryzłabym ją, takie toto wredne. I naiwne. Naprawdę myślała, że Niall do niej wróci, kiedy ma obok taką dziewczynę, jaką jest Monika? Zabawna jest xD Eva, aj Eva, nieźle jej dopiekła. Do tej pory na wspomnienie o tym, jak zgasiła Holly chce mi się śmiać. Tak, na pewno jestem jej fanką w tym opowiadaniu :D Hahahahaha, kolacja u babuni Nialla? Aj to może być ciekawe :D Ale wierzę, że wszystko pójdzie jak z płatka, skoro teściowa tak ją pokochała to i babcia Nialla zapewne nie będzie miała żadnych zastrzeżeń. Aaa więc po to ta sukienka! Sprytne, ja na to nie wpadłam ^.^
    Pozdrawiam i życzę weny razy stooo,xx! C:

    OdpowiedzUsuń