wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział XXVI

Proszę jeśli masz zamiar tylko zareklamować swój blog to wejdź z zakładkę SPAM i właśnie tam to wpisz ;)
Obiecuje że na pewno wejdę i przeczytam ;))  
Ale liczę na to że Ty też przeczytasz mojego bloga  :P


***


Po półtorej godziny lotu w końcu wylądowaliśmy w Dublinie. Z tego miasta mieliśmy do przejechania jeszcze około 80 km do Mullingar. W szybkim tępię zabraliśmy swoje walizki i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Niall trzymała mnie mocno za rękę i ciągną za sobą. Ludzie mijali nas i zapewne zastanawiali się czy to jest ten słynny Niall Horan. Naglę przed nami stanęła dziewczynka na moje oko miała gdzieś dziewięć lat. Patrzyła raz na mnie raz na blondyna, aż w końcu zapytała nieśmiało:
-Mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie?
Niall uśmiechną się do niej szczerze i odparł:
-Oczywiście.
-A autograf też mi dasz?
-Nie mógłbym Ci odmówić.
-A przytulisz mnie?
-Jasne, chodź.- powiedział i puścił moją rękę, wyciągają swoje w kierunku małej blondynki.
-Dobra to teraz zdjęcie.- powiedziała wesoło.
Kobieta koło 30, która do tej pory stała kawałek za nią podeszła i wyciągnęła aparat z torebki. Ja odsunęłam się na bezpieczną odległość, aby nie wchodzić w kadr.
-Okej, gotowe.- powiedziała kobieta, miała włosy koloru takiego jak jej córka.
-To teraz autograf.- zapiszczała mała, a ja uśmiechnęłam się szeroko.
-A jak masz na imię?- zapytał niebieskooki.
-Hope.- odparła, a w moich oczach zebrały się łzy.
-Hope.-powtórzył Niall.- Myślę że dzięki temu że dziś Ciebie spotkałem mój brat jednak będzie zdrowy. - dodała i złożył podpis w zeszycie dziewczynki, po czym go oddał.
Dziewczynka rzuciła mu się na szyje i powiedziała:
-Dziękuje.
Odsunęła się od blondyna i popatrzyła na mnie z ciekawością w oczach.
- Kochanie na nas już czas.- powiedziała do niej mama.
-Juz idę.- odparła- Fajnie że Cię spotkałam.- powiedziała do Nialla.
-Miło było Cię poznać.
Dziewczynka podbiegła do matki i ruszyły do wyjścia. Blondyn podszedł do mnie, złapała za rękę i również skierowaliśmy się w tamta stronę.
Byliśmy tuż za tą dziewczynką  , gdy usłyszeliśmy pytanie:
-Mamusiu dlaczego tamta dziewczyna miała na głowie chustkę zamiast włosów?
Zrobiło mi się jakoś tak dziwnie, poczułam że Niall mocniej ściska moja dłoń, zerknęłam na niego, a on posłał mi przepraszający uśmiech jakby to on zadał to pytanie. Kobieta przystanęła , kucnęła przy małej blondynce i powiedziała jej:
-Kochanie tamta dziewczynka była chora na bardzo poważną chorobę której ty jeszcze nie zrozumiesz.
-Ale jak będzie brać ślub z Niallem to już będzie mieć piękne długie włosy?
-Na pewno, będzie śliczną panną młodą z piękna suknia i welonem.- odpowiedziała jej.
-Nie zapomnij o ładnych długich włosach .- pogroziła jej przed oczami dziewczynka.
Momentalnie się uśmiechnęłam, kobieta podniosła się i zobaczyła nas.
-Przepraszam za nią jest jeszcze mała.- powiedziała.
-Nic się nie stało.- odparłam, nie patrząc na nią tylko na dziecko. Wyciągnęłam w jej stronę ramiona i zapytałam:
-Mogę Cię przytulić?
Dziewczynka energicznie pokiwała głową i wtuliła się w mnie.
-Jesteś śliczna nawet bez włosów.- powiedziała mi na ucho- Kiedyś obcięłam mojej lalce barbie włosy i nadal była śliczna.  A ty jesteś jeszcze bardziej ładna niż ona.
-Dziękuje.- powiedziałam, a po moim policzku zaczęła spływać łza. Dziewczynka ja starła i powiedziała:
-Nie wolno płakać, kiedy się kogoś kocha bo ta druga osoba też będzie to robić. Przepraszam ale ja nie chce żeby Niall płakał.
-Dobrze już nie będę i wiesz co jeśli będę mieć córkę to nazwę ją twoim imieniem.- powiedziałam jej dając jej pstryczka w nos.
-Naprawdę? Dziękuje.
-To ja Ci dziękuje-powiedziałam- a raczej my Ci dziękujemy.- poprawiłam się patrząc na Nialla.
Przytuliłam ja ostatni raz i do tego uścisku przyłączył się też blondyn. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy w dwie różne strony.
Niall trzymał mnie za rękę i prowadził w stronę taksówki. Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w godzinną podróż do domu chłopaka.
Jechaliśmy w ciszy wtuleni w siebie, aż Niall przerwał ją:
-Naprawdę chcesz nazwać swoją, a raczej naszą córkę Hope?
-Tak, od dawna podoba mi się to imię, a teraz chce tego jeszcze bardziej.- odparłam.
Taksówkarz popatrzył na nas w tylnym lusterku i powiedział:
- W taki razie gratuluje młodym rodzicom.Ale dlaczego Hope?- zapytał- Jeśli oczywiście mogę wiedzieć?- dodał.
-Ale ja nie jestem w ciąży- powiedziałam cicho, byłam za młoda na dziecko i do tego jeszcze moja choroba.- Może w przyszłości będę ale teraz to jeszcze nie ten czas.
-Przepraszam. - powiedział.
-Nic nie szkodzi. - odparłam z uśmiechem.
-Ale dalej nie wiem dlaczego Hope? - dopytywała.
-Bo w życiu nadzieje jest najważniejsza. Nadzieja o lepsze jutro. Nadzieja o to że ktoś wyzdrowieje. Nadzieja to jedyne uczucie którego nie można zabić, bo nadzieja nigdy nie umiera. Hope.Będzie ona naszą nadzieją, jeśli my zwątpimy popatrzymy w jej słodkie oczka i powiemy że jednak nam się uda. Zawsze i na zawsze.- powiedziałam nie patrzyłam na kierowce, tylko w oczy Nialla.- Mam nadziej że będzie miała Twoje oczy. - szepnęłam, a blondyn dał mi buziaka w policzek.
-Kocham Cię zawsze i na zawsze.- powiedział równie cicho.
-Pięknie to panienka powiedziała, będziesz szczęśliwa z tym młodzieńcem. Widać to i to bardzo. Chodź macie zapewne jeszcze naście lat, ale przetrwacie. Ja to wiem i wy też.- powiedział kierowca.
-Dziękujemy- powiedzieliśmy równo.
Przez resztę podróży nie rozmawialiśmy już. Nagle  samochód się zatrzymał.
-Jesteśmy.- powiedział taksówkarz.
-Ile jesteśmy winni?- zapytał Niall.
-Nic.
-Ale jak to?
-Po prostu obiecajcie mi coś. - powiedział.
-Zależy co.- odparł blondyn.
-Bądźcie ze sobą do końca. Stawiajcie czoła kłopotom razem, nie poddawajcie się nigdy. Bądźcie ze sobą zawsze i na zawsze.- powiedział patrząc to na mnie to na Nialla.
-Ja nie muszę tego obiecywać, ja będę z nią już do końca na pewno. Nie mam innego wyjścia.- powiedział blondyn.
-I tak trzymaj chłopcze. Kochajcie się dalej. A teraz już na was czas.
-Dziękujemy jeszcze raz. Mam nadzieje że jeszcze się spotkamy.- odparłam.
-Ja też. Może za kilka lat będę was wiózł ale tym razem z śliczna małą dziewczynką.
-Dziękujemy, do widzenia.- pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w kierunku drzwi wyjściowych.
Niall nacisną na dzwonek i drzwi po chwili otwarły się. Stała w nich kobieta koło 50-ątki, miał krótko ścięte brązowe włosy i niebieskie oczy, które były identyczne jak oczy mojego chłopaka.
-Niall! - krzyknęła i przytuliła blondyna do siebie, po jakiś 5 minutach wypuściła go ze swoich ramion.
-Mamo chciałbym żebyś kogoś poznała.-powiedział i popatrzył na mnie.- To jest ...
-Monika! - przerwała mu pani Horan, przysunęła się do mnie i przytuliła do siebie. Trwałyśmy w takim uścisku prze dłuższą chwilę.- Dobrze wejdźcie do środka i porozmawiamy co tu robicie.- powiedziała odsuwając się ode mnie.
-Przecież wiesz dlaczego tu jestem. - powiedział Niall siedząc już w salonie, trzymając moją rękę- Co z Gregiem?- zapytał.
-Greg ... - zaczęła.



***

Przepraszam za wszystkie błędy 



Ten akurat jest taki krótki, za co przepraszam ;* 
Nie wiem co mam o tym powiedzieć, więc nie mówię nic...
Wróciłam, ale nie powiem że jest dobrze ...
Ale ten blog i Wy w jakiś sposób dodajecie mi sił, za co dziękuje i bardzo ;**


Mam nadzieje że skomentujecie i wyrazicie swoja opinie ;))
Kocham Was :D 
Do następnego ;** 








6 komentarzy:

  1. jej. świetna ta akcja z dziewczynką i w taxi też ^^
    Dziękuję za działalność na moim blogu ; ) i tak jak obiecałam podaję link do nowego http://you-hang-me-out-to-dry.blogspot.com/p/bohaterowie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne: zmiana adresu bloga !
      http://you-hang-me-out-to-dryy.blogspot.com/

      Usuń
  2. I co, koniec? Ej! Ja się tak nie bawię! Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Akcja dopiero nabierała tempa, ale rozumiem... postanowiłaś trzymać nas w niepewności. No nic. Czekam na kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Istis! Tak nie wolno! Przecież to jasne że chyba zaraz padnę ze zniecierpliwienia, jak się nie dowiem co w koncu z Gregiem. Ah, ten cały fragment z Hope był taki wzruszający *^* Łezka zakręciła mi się w oku. Awww, jak dobrze się czyta, kiedy bohaterowie są ze sobą tacy szczęśliwi. Już to kiedyś mówiłam, ale powtórzę dla pewności...
    Tylko czekam na ten cudowny moment, gdy Niall w końcu oświadczy się Monice *-* Z Twoimi pomysłami zapewne będzie to niesamowita chwila nie tylko dla M. i N. ale i dla nas :D Ah, pewno mama Nialla jest bardzo ucieszona, że w końcu poznała Monikę, szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Oby z Gregiem było wszystko OK :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę duuużo weny!
    PS: Na prawdę super, że wróciłaś tak szybciutko. Oby wszystko u Ciebie było już dobrze, zapewne wszyscy się tutaj cieszymy na te słowa, że dodajemy Ci sił ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ładnie kończyć w takich momentach ! Jestem ciekawa co z Gregiem, oby nic poważnego :) Czekam na następy ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu skończyłaś w takim momencie ???! Popłakałam się przez ciebie ! Podoba mi się ten rozdział. Ta akcja z dziewczynką i taxi najlepsze. Ja także czekam na moment zaręczyn ;d ale nie chcę żebyś kończyła bloga. Mam nadzieję, że Greg wyzdrowieje.
    I cieszę się, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń