niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział XXIII

Proszę jeśli masz zamiar tylko zareklamować swój blog to wejdź z zakładkę SPAM i właśnie tam to wpisz ;)
Obiecuje że na pewno wejdę i przeczytam ;))  
Ale liczę na to że Ty też przeczytasz mojego bloga  :P



*Perspektywa Moniki*

Tak!!! Jednak wychodzę dziś, cieszę się. Bo kto by się nie cieszył?
Jestem gotowa do wyjścia, jeszcze tylko wypis i jest wolna od tego wszystkiego już na zawsze.
Siedziałam na łóżku wpatrując się w widok za oknem, był naprawdę piękny, ale czemu się dziwie w końcu to Londyn. Myślałam o tym co teraz będzie, powinnam wrócić do Polski i zamknąć ten rozdział życia, zapomnieć o chorobie, o bólu który towarzyszył mi przez ten cały czas, o uczuciu które miałam przez tak długi okres w moim sercu. Tym uczuciem było to że nikt mnie nie pokocha w takim stanie, a jednak jest On. Kochany blondyn, właśnie przez niego nie chce zapominać tego roku. Właśnie podczas tego roku spotkałam osobę, która kocha mnie za to jaka jestem, a nie za wygląd. Kocha mnie, a ja jego. Ale czy to ma sens? Oczywiście, co z tego że On jest wielka gwiazdą, którą kocha prawie każda nastolatka na całym świeci, a ja? Zwykła, szara dziewczyna, która pokonała chorobę. Hehe Niall teraz powiedziałby że nie jestem zwykła, tylko wyjątkowa. Dla niego każdy człowiek ma to coś w sobie, tylko każdy musi to odkryć. Ja tego jeszcze nie znalazłam, ale On twierdzi że nie muszę szukać, bo On to widzi na pierwszy rzut oka. Kochany, słodki Irlandczyk.

Moje rozmyślania przerwało otwieranie drzwi do pokoju, odwróciłam się i zobaczyłam w nich Lou. Jak zwykle na jego twarzy gościł wielki uśmiech, którym zarażał wszystkich. Nawet osoba która twierdzi że nic nie zmusi ją do tego gestu, gdy widzi szatyna uśmiecha się od ucha do ucha. On rozprzestrzenienia wokół siebie taką aurę, że trzeba robić to co on. Chodź nie zawsze, nie wolo biegać od sklepu do sklepu i krzyczeć że potrzebuje się 100 kilo marchewek. Poważnie, Agnieszka ostatnio opowiadała że zrobi tak, jakieś trzy dni temu. Pozytywnie kopnięty człowiek, ale za to go kochamy, prawda?

-I jak gotowa na wielki come back? - zaśmiał się.
-Jasne, tylko czekam na wypis.- odparłam- A gdzie reszta?- zapytałam, tak naprawdę chodziło mi tylko o blondyna.
-Niall został w domu.-powiedział, jakby czytał mi w myślach- Chciał strasznie jechać, ale przywiązaliśmy go do krzesła.-zaśmiał się.
-Jak to?
-Normalnie, przecież nie może przesiadywać z Tobą 24 na dobę. My też musimy się Tobą nacieszyć.- powiedział z wyrzutem-  Nie jesteś tylko jego.
-A ja myślę że Aga powinna Ci wystarczyć.- powiedziała ze śmiechem.- No właśnie jak wam się układa?
-No wiesz jest cudownie. Agnieszka jest inna niż moje poprzednie dziewczyny. Nie chce być samowystarczalna, niezależna. Jest idealna, kocham ją nad życie.- powiedział zamykając oczy, pewnie wyobrażał sobie postać mojej przyjaciółki.
-To dobrze, ale jak ja skrzywdzisz to pożałujesz. Uwierz będziesz miał wtedy do czynienia z moim lewym sierpowy.- powiedział najbardziej poważnie jak umiałam, Lou patrzył na mnie wielkimi oczami a ja momentalnie wybuchłam śmiechem, gdy się tylko powstrzymałam dodałam- Ale ja mówię serio, jeśli ja zranisz to nie daruje Ci tego.
-Nie mam takie zamiaru, wiem jest wrażliwa. Wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, a nasza taka był przynajmniej z mojej strony.- powiedział- Wiesz może to za wcześnie ale chyba zabiorę ją do mojego rodzinnego miast, chce żeby moja rodzinka ją poznała. Myślisz że będzie chciała?
-Na pewno, Aga nigdy nie odmawia.- odparłam.
-To super.-krzykną, a do sali weszła pielęgniarka i dała nam wypis.
-Proszę.-powiedziała.
-Dziękuje, do widzenia.- odparłam, ale gdy wychodziłam z szatynem dodałam- Ale jednak mam nadzieje że już tu nie wrócę.
-Jasne że nie wrócisz, bo po co?- zapytał Lou.
-Hehe, mam nadzieje że nie kłamiesz - odparłam.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Przez całą drogę rozmawialiśmy, śmialiśmy się i śpiewaliśmy tak głośno że po chwili prawie nie mogłam mówić. Po chwili byliśmy już przy posesji. Lou wysiadł z samochodu, a ja poszłam w jego ślady. Zdziwiła mnie straszna cisza gdy doszliśmy do drzwi, przecież on nigdy nie są cicho. Chyba że właśnie Lou zawsze robi ten cały zamęt.  Szatyn chwycił za klamkę i otwarł przed mną drzwi wejściowe, gestem ręki pokazał aby weszła do środka, ja jako dobrze wychowany człowiek skinęłam mu głową na znak że dziękuje. I ruszyła w głąb mieszkania. Ta cisza naprawdę mnie przerażała, nie wiedziałam co jest grane. Wszędzie były pogaszone światła, a okna były zasłonięte roletami. Coś mi tu nie grało. Nagle światło zaświeciło się i wszyscy wyskoczyli za kanap i foteli. Tylko Harry schował się w szafce i nie mógł się z niej wydostać.
-Niespodzianka!!! - wydarli się wszyscy. A ja stałam jak wryta, po chwili zaczęłam się śmiać z loczka który wzywał pomocy. Lou podbiegł do bruneta i wyciągną go.  Po chwili obok mnie pojawił się blondyn uśmiechając się szeroko, pocałował mnie w policzek i zapytała:
-Podoba Ci się, od samego rana to przygotowywałem, bo inni spali jak zabicie i nie dało się ściągnąć ich z łóżek-powiedział patrząc na Zayna i Harrego.
-A podobno zostałeś przywiązany do krzesła.- zaśmiała się- Tak bardzo podoba mi się- powiedziałam i dałam chłopakowi całusa w policzek.
-Że co? Zostałem przywiązany do krzesła? Lou nie mogłeś jakiejś lepszej wymówki wymyślić?- zapytał.
-Sorki to mi pierwsze przyszło na myśl, a że nie chciało mi się dalej myśleć zostało to. -odparł szatyn.
-O Boże dom wariatów.- skwitował to blondyn.
Rozejrzałam się po salonie, byli wszyscy. O i jedna dodatkowa osoba, uśmiechnęłam się na jej widok. Tak Liam zaprosił Danielle. Właśnie zmierzali w moim kierunku, nie miałam jeszcze szansy jej poznać, więc to był dobry moment.

-Monika poznaj Danielle- powiedział- Danielle to Monika.
-Jak ja się ciesze że Cię w końcu poznałam, ale żałuje że dopiero teraz.- powiedziała brunetka i mocno mnie przytuliła. Była naprawdę śliczna, miała cudowne włosy, których mi brakowało. Jej figura była boska, widać że jest tancerką.
-Ja również się cieszę- odpowiedziałam. Dziewczyna wzięła mnie za rękę i pociągnęła do moich przyjaciółek które stały razem z Weroniką kawałek od nas, wyściskały mnie strasznie i zaczęłyśmy rozmawiać. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Danielle jest wspaniała, coś czuje że właśnie dziś zyskałam czwarta przyjaciółkę. Nie zauważyłam nawet że chłopaki gdzieś się ulotnili, ale po chwili zapytałam:
-A gdzie siedmiu wspaniałych?
-W kuchni, szykują kolacje- powiedziała Aga.
-Co? Z tego co wiem to Andrzej nie umie nawet wody na herbatę za gotować, a co dopiero Niall on chyba wszystko tam zje zanim cokolwiek będzie gotowe.- powiedziałam.
-No co ty mówisz, to ja nie biorę się za twojego brat. Myślałam że jest dobre w te klocki, a tu takie rozczarowanie. I kto teraz będzie mi gotował obiadki jak wrócę z dyżuru?- zapytała Wera.
-Pewnie będzie kupował gotowe i udawał że sam to zrobił.- zaśmiałam się, a wszystkie za raz po mnie.
Polubiłam strasznie Weronikę, będzie cudowna bratową.
-Coś mi się wydaje że Harry robi tą kolacje, a reszta patrzy mu na ręce.- powiedziała Ewela.-Założę się że tak właśnie robi Kamil.
-Nie zapomnij o Lou, on pewnie mu dokucza.- dodała Aga.
-A Zayn przegląda się w lusterku i mówi żeby byli cicho bo nie słyszy co ten przystojniak w odbici do niego mówi.- zaśmiała się Karolina.
-Liam pewnie, ucieka z kąta w kąt przed łyżką, która trzyma w ręce Harold.- zakończyła wyliczanie Danielle.
Wybuchłyśmy niepohamowanym śmiechem.
-My wszystko słyszymy- dobiegły nas głosy chłopaków.
W szybkim tępię znalazłyśmy się w drzwiach kuchni, a to co tam zobaczyłyśmy zatkało nas. Każdy coś robił. Jadem mieszał, inny siekał, następny obierał. Nie wiedziałyśmy co powiedzieć.
-Wow- tylko tyle wyszło z mojego gardła- Niall ty nie podjadasz?- zapytałam.
-Nie- powiedział wesoło blondyn- robię kolacje dla moje księżniczki więc nie mogę podjadać- dodał, a ja zrobiłam się cała czerwona.
-Łał- tylko tyle powiedziałyśmy wszystkie razem.
-Nie żebym was wyganiał, ale marsz do salonu i proszę dalej obgadywać swoich wspaniałych chłopaków-powiedział Lou, patrząc na Agę.
-Super, a mnie to kto obgada?- zapytał smutno Harry.
-Spokojnie zrobi to każda po kolei- odpowiedziała mu Karolina przez śmiech.
-Ale fajnie- aż podskoczył z radości- widzicie zostanę obgadany przez sześć wspaniałych pań, a każdy z was tylko przez swoją wybrankę. Jestem o pięć razy lepsze.-zaczął śmiać się.
A my wszystkie jak na zawołanie zrobiłyśmy facepalm. Chłopaki normalnie zwijali się ze śmiechu.
Wróciłyśmy do salonu i zaczęłyśmy znowu rozmawiać. Po jakiejś godzinie chłopaki zawołali nas na kolacje. Wszystko wyglądało wspaniale. Oczywiście kto pierwsze się rzucił na talerze? Nie kto inny jak Niall.
-Dobra teraz idę spać, w końcu wyśpię się na normalnym łóżku.- powiedział po zjedzeniu.- Dziękuje chłopaki kolacja była wyśmienita. Nie pogniewacie się na mnie jak pójdę?- zapytałam.
-Idzi już, kolorowych snów.- powiedzieli wszyscy razem.
-Dziękuje i dobranoc.- odparłam.

Gdy byłam już gotowa do snu, tzn. wykapana, przebrana w piżamę i wygodnie ułożona na łóżku ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę- powiedziałam, a drzwi lekko się  uchyliły i do pokoju wszedł blondasek.- Wiedziałam że to Ty.
-Aż tak jestem przewidywalny?-zapytał podchodząc do łóżka i kładąc się obok mnie.
-Ostatnio tak-odparłam, odwracając się w jego stronę.
-To zobaczymy jutro- powiedział z chytrym uśmiechem.
-A co będzie jutro?- zapytałam starając przypomnieć sobie czy coś planowaliśmy.
-Nasz pierwsza oficjalna randka.- wyszczerzył się i przysuną aby mnie pocałować- W końcu mogę to zrobić- powiedział i musną moje usta- Czekałem na to cały dzień- dodał i znów złożył pocałunek na moich wargach.
-Ja też- odparłam przerywając na chwile ale szybko wróciliśmy do tej czynności. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Wtulona w niebieskookiego, odpływałam do krainy snów.
-Kocham Cię- powiedział całując czubek moje głowy, nie miałam chustki. Teraz już nie wstydziłam się swojego wyglądu, On mnie kochał i to było najważniejsze.
-Ja Ciebie też-odparłam sennym głosem i zasnęłam po chwili.



***


Danielle Peazer
Tak nie na temat : Kocham jej włosy, tez takie chce :P


***

Przepraszam za wszystkie błędy 

Jest leniwa niedziela więc postanowiłam jednak dodać ten rozdział ;P
Powiem Wam że ten rozdział jest chyba najdłuższy jaki kiedykolwiek napisałam ;) a był pisany chyba jakoś godzinne może trochę dłużej :P + oczywiście późniejsze poprawki ;))

A teraz proszę Was abyście wyraziły szczerą opinie na temat tego bloga, ale chce przeczytać naprawdę szczere wypowiedzi, piszcie co myślicie, jeśli coś wam się nie podoba to piszcie to, proszę.


Dziękuje za komentarze ;**
Kocham Was za to ;P





Powiem wam że następnym rozdziałem jaram się i to straszne :D 

Do następnego ;**

10 komentarzy:

  1. Niall i Monika tak miło się o nich czyta <3 Szczere opinie powiadasz. Spoko. Blog mi się na prawdę podoba, z resztą tak jak Nicole i Holly. Masz na prawdę talent i dużo ciekawych pomysłów. Jest poczucie humoru, jest też smutek i udręka. Jak czytam twoje rozdziały to albo rycze, albo uwijam się z bólu przez niepohamowany śmiech. Nie chcę abyś kończyła tego bloga.
    +Pojawiają się błędy, które czasem ciężko się czyta, ale tom małą uwagę możesz ominąć, bo w sumie nie jest ważna. Najważniejsza jest treść, która u ciebie jest idealnie skomponowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszamy na http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/ mamy nadzieję, że ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY ROZDZIAŁ . <3 .
    MASZ TALENT DZIEWCZYNO . ! :D .
    UWIELBIAM JAK PISZESZ . : * .
    NIALL I MONIKA <33 .
    :D .
    POZDRAWIAM Malikowa . ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie, że Monika wyszła ze szpitala ; d
    i ta impreza niespodzianka ; d
    czekam na kolejny... ; )
    http://buubsonlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No to chłopcy się postarali z tą imprezą :) Fajnie, że Monika wyszła ze szpitala, ale beznadziejnie, że będzie miała jeszcze operacje...
    Hahahaha : -I jak godowa na wielki come back? - zaśmiał się.
    -Jasne, tylko czekam na wypis.- odparłam- A gdzie reszta?- zapytałam, tak naprawdę chodziło mi tylko o blondyna.
    -Niall został w domu.-powiedział, jakby czytał mi w myślach- Chciał strasznie jechać, ale przywiązaliśmy go do krzesła.-zaśmiał się.
    -Jak to?
    -Normalnie, przecież nie może przesiadywać z Tobą 24 na dobę. My też musimy się Tobą nacieszyć.- powiedział z wyrzutem- Nie jesteś tylko jego. - To mnie rozwaliło :D
    Świetny rozdział. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny , bardzo mi się podoba :) "Chłopcy" fajnie postąpili ,że zrobili jej tą niespodziankę , i fajnie ,że polubiły się z Danielle :)spodobał mi się moment kiedy Harry utknął w szafie ;x i już dodałam na moim nowym blogu obserwatorów ;3 t taka mała informacja

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm. cieszę się, że Niall kocha swoją wybrankę, nie patrząc na wygląd. Takiego chłopak ze świecą szukać ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. No wreszcie! Wreszcie doczekałam się jakiegoś dłuższego rozdziału. Błagam, nie mów, że więcej takich nie będzie, bo Cię chyba zagryzę ;p Ah, M. wreszcie powraca do normalnego życia. Szkoda, że my wiemy co się naprawdę z nią dzieje, a ona nie. Wciąż uważam, że to błąd Weroniki, że się na to zgodziła. Ale wracając do obecnego rozdziału, to uśmiałam się jak nigdy :D O i M. wreszcie miała okazję poznać Danielle! Dobrze, że się polubiły. Śmiać mi się chce z loczka, który utknął w szafie. Ten to ma pomysły na kryjówki ;p Ciekawe co kombinuje Horan... Hm. Szczerze to nic nie przychodzi mi na myśl, ale to szczegóły. Uwielbiam o nich czytać :D Tak do siebie pasują! ^.^
    Tak na marginesie, to z notki na notkę Twój styl pisania jest coraz ciekawszy ^^ kilka błędów, ale to każdemu się zdarza. Tylko ten bardzo zakuł mnie w oczy: 'godowa' zamiast 'gotowa'. Całkiem zabawnie to wygląda hah :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Blog jest naprawdę ciekawy. Nie jest oklepany. Fajnie się go czyta.
    A co do błędów to każdemu się zdarzają.
    Ciekawy był również moment z Hazzą i szafką. <3

    OdpowiedzUsuń