poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział IV





Obudziły mnie krzyki, co było dziwne, bo to w końcu szpital. Otwarłam oczy i to, co zobaczyłam było strasznie dziwne. Nade mną stała Aga z wielkim bananem na twarzy, nie wiedziałam, co jest grane, dziewczyna mocno mnie uściskała, pocałowała w policzek i powiedziała:
-Wyzdrowiejesz-i jeszcze raz mocno mnie uściskała.
-Puść mnie, bo się duszę- powiedziałam, gdy już mnie puściła zapytałam-Co Ty gadasz?
-Wyzdrowiejesz- uśmiechnęła się.
-Ale że jak?
- Bo zrobiłam taki mały myk – powiedziała i zaczęła opowiadać.
Oczy wyszły mi z orbit, otwarłam szeroko usta i powiedziałam:
- Ale jak to napisałaś do One direction?
- No normalnie- powiedziała z wielkim bananem na twarzy.
- I kto Ci odpisał?
- Jako pierwszy Niall- odparła.
- I co napisał?
- Że miał przyjemność z Tobą rozmawiać, co prawda przez tt ale rozmowa to rozmowa.
Nie miałam pojęcia, o co chodzi, więc poprosiłam o wyjaśnienia, a on napisał żebym spytała Ciebie, więc?
- Co więc?
- Gadaj, o co w tym chodzi.
- Nie ma, o czym gadać.
- No weź, powiedz. Wiesz jak się poczułam, gdy to napisał, jakbym nie była twoją przyjaciółką. Ukryłaś to przede mną.
- Przepraszam, ale to było przed tym całym zdarzeniem pół roku temu i pisałam z nim tylko 2 dni, a później już nie wchodziłam na, tt bo to nie miało sensu. Dziwne, że nadal mnie pamięta.
- Ciebie nie da się zapomnieć.
- A jednak się da- powiedziała smutno, a Aga wiedziała od razu, o co mi chodzi, przytuliła mnie mocno i pogładziła po plecach.
- Przepraszam, nie chciałam przypominać tamtych chwil.
- Nic się nie stało, tak miało być- powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
 - On jest dupkiem i tyle w tym temacie.
- Ta dupkiem, którego kochałam.-po czy dodałam szeptem- I chyba nadal kocham.
- On na to nie zasługuje.
- Tak wiem, dobra skończmy ten temat. Co z tym One direction?
-Okej, więc tak napisał, później ja odpisałam i tak kilka razy.
-I?
-Wyzdrowiejesz.- powiedziała i uśmiechnęła się.
- A coś więcej? Jak to się stanie? Bo raczej nie za dotknięciem czarodziejskiej różyczki.
- Nie, tak nie. To będzie zwykły sposób.
-Ale jaki?
-Tego nie zdradzę.- powiedziała z łobuziarskim uśmiechem.
-A to całkiem spoko. Dzięki. – odparłam odwracając od niej głowę w geście że się obraziłam.
-Oj już się nie fochaj złotko. – zaśmiała się, a ja nic jej nie odpowiedziałam.
-No weź. – ciągnęła dalej, a ja dalej stałam przy swoim.
- Dobra sama tego chciałaś.-wybuchła głośnym śmiechem i zaczęła mnie gilgotać.
-Proszę przestań, już nie będę.- błagałam pomiędzy wybuchami śmiech.
-Na pewno?- zapytała z poważną miną, która jej nie wychodziła.
-Tak.
-No dobra, ale pamiętaj jeszcze raz a tak łatwo nie odpuszczę. – zaśmiałyśmy się razem.
Aga spojrzała na zegarek, a oczy wyszły jej z orbit.
- Szlag, już 20 muszę uciekać. Mam jutro ostatni sprawdzian z chemii przed wakacjami. Trzymaj za mnie kciuki. Pa- powiedziała , pocałowała mnie w policzek i przytuliła.- Wpadnę jutro.
- Oczywiście, że będę trzymać – odparłam.- Będę czekać.
Gdy zamykała drzwi pomacham jej jeszcze raz i zagłębiłam się w rozmyślaniach o tym, co z tego wszystkiego wyniknie, bo niewiedza strasznie mnie irytowała. 


***


Dziękuję za te komentarze ;**


2 komentarze:

  1. Hmmm, trochę zamotałaś, dzięki temu więcej się dzieje i jest ciekawiej. Mam na myśli, że ona pół roku wcześniej rozmawiała z Niallem itp itd, całkiem intrygujące. I że kim jest konkretnie ten "dupek"? Hmmm, dziwię się, że ona nie chce jej od razu powiedzieć w jaki sposób wyzdrowieje :D No tu to od razu powinna jej powiedzieć, a nie ją w niewiedzy trzyma! :D
    Czekam na nowy post i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały blog .. Zapraszam do mnie .http://bodyrockgirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń