środa, 29 sierpnia 2012

Epilog




Dziś mija dokładnie dziesięć lat od śmierci Moniki. Hope ma już szesnaście lat i z zachowania tak strasznie przypomina swoją matkę. Michał dziesięciolatek on jest podobny do Moniki, ma jej oczy. Zawsze kiedy w nie patrzę widzę ją. Nikogo nie pokochałem i nigdy nie pokocham, nikt nie jest taki jak ona i nikt jej nie zastąpi. Każdego dnia oglądam wszystkie albumy ze zdjęciami. Wspominam te siedem lat które spędziliśmy razem, pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek, pierwsze " kocham Cię",  ślub, wesele, narodziny dzieci. Wszystko jest tak świeże w mojej głowie jakby zdarzyło się wczoraj. Zapytacie co się teraz dzieje z resztą? Zespół zakończył swoją działalność rok po śmierci Moniki. W  rocznice jej śmierci odbył się nasz ostatni koncert, zaśpiewałem na nim piosenkę którą napisałem specjalnie dla niej. Wszyscy maja swoje rodziny. Nic się nie zmieniło. Liam, Dan i Rose. Louis, Agnieszka, Kate i Larry. Harry, Rubi i Darcy. Zayn, Karolina, Emma i Nathan. Wszyscy są szczęśliwi, powiem ja też jestem szczęśliwy mam dwie osoby które kocham ponad życie i wiem że Ona jest przy nas cały czas. Wiem to. Zawsze będę ją kochał. Zawsze i na zawsze.

  „Nasza Miłość Jest Jak Wiatr, Nie Widzę Jej, Ale Czuję.”



***


I tak kończy się to opowiadanie.


Teraz chciałam podziękować Wam wszystkim ;***
Jesteście wspaniałe :P 
Dzięki wam udało mi się doprowadzić do końca tą historię, to dzięki Wam chciałam pisać dalej, to dzięki Wam byłam tutaj i jeszcze zostanę trochę, ale z inną historią ;) 
Dziękuję ;**
Kiedy czytałam Wasze komentarze cieszyłam się jak dziecko któremu mama kupiła upragniona zabawkę :D 
Kocham Was wszystkich bez Was nie było by mnie tu, już na samym początku chciałam zrezygnować, ale zostałam i nie żałuje tego ;))
Blog założyłam dokładnie 27 czerwca 2012r., kończę go 29 sierpnia 2012r. 
Dwa miesiące, powiem Wam że były to cudowne dwa miesiące ;))
Będę je wspominać bardzo dobrze ;))
Dziękuję za te jak do tej pory ponad 6500 tys. wyświetleń, jak dla mnie to bardzo dużo :P 
Dziękuję za te 312, jak do tej pory komentarzy :P
Dziękuję za 33 obserwatorów ;)
Dziękuję za to że byłyście ze mną ;***


A teraz wyróżnię kilka z Was, ale to nie znaczy że w jakiś sposób dziękuję im bardziej, ale te osoby zapadną mi na długo w mojej pamięci, a więc:


Marti- Ty zawsze będziesz pierwsza, dziękuje za wszystko za te długie komentarze, za to że byłaś ze mną od samego początku ;** Uwielbiam to jak wczuwasz się w postacie :P Po prostu uwielbiam Ciebie całą :D 
Nialler- Po Twoim ostatnim komentarz płakała jak głupia, może dlatego że jego treść była cudowna, a może przez jego długość :P Byłaś ze mną od początku i dziękuję ;** Za to że komentowałaś, że  byłaś i mam nadziej że dalej będziesz ze mną ;P  Ciebie również uwielbiam jak nie wiem co :D 
Mrs. Hungry- Ty również byłaś ze mną od początku i dziękuję ;** Za wszystko :P nie wiem co mam napisać bo wszystko co napisałam do Marti i Nialler tyczy się również Twojej osoby :))



Dziękuję też pozostałym : 

buubson; Żellek; Istis.; Cappy; kasl; Quiicky; Stylesowa ;3; Malikowa . ♥; Mrs.Styles.xx; Nicole Holly Naomi; moffies; Sthokrotka; Meggie.; C.M. ; Megg

Przepraszam jeśli kogoś pominęłam , ale na szybko nie da się wypisać wszystkich ;***

Dziękuję oczywiście wszystkim anonimom ;***



I teraz mam do Was ostatnią prośbę, jeśli przeczytaliście chociaż jeden rozdział na tym blogu proszę zostaw komentarz, może być tylko jedno słowo, ale to zrób ;)
 Chce zobaczyć ile Was było :D 

Kocham Was ;****



I teraz pozostało mi tylko zaprosić Was na moje drugiego bloga, mam nadziej że też się Wam spodoba : 








35 komentarzy:

  1. Szczerze ? Popłakałam się .. Smutne zakończenie, mimo wszystko z jakimś Happy End`em .
    Żałuję, że to już koniec, bo lubiłam tą historię .
    Rozdział, a właściwie epilog był .. genialny . Trochę smutku, trochę łez, trochę uśmiechu i radości .. Przynajmniej ja tak uważam ..

    Właściwie to .. chciałam ci podziękować za taką historię, która niejednokrotnie mnie wzruszała . Poza tym ta historia jest inna nie tylko biorąc pod uwagę chorobę głównej bohaterki, ale też epilog . Bo w końcu Monika nie żyje, prawda ? Trzy czwarte ludzi pisze radosne zakończenia, gdzie główna bohaterka jest z którymś z chłopaków i mają prześliczne dzieci itp .

    Więc .. to by było na tyle . Rozpisałam się, dlatego już skończę cię zanudzać swoimi bezsensownymi słowami .. ^ ^

    ~ C . M .

    OdpowiedzUsuń
  2. popłakałam się ;c
    polubiłam Twoją historię i jest mi przykro , że już ja kończysz .
    będę z Tobą przy drugim opowiadaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i leci kolejna paczka chusteczek...
    Ty dziękujesz nam, a my dziękujemy Tobie. Przynajmniej ja :) Dzięki, że dałaś nam tyle emocji, dzięki, że pokazałaś nam tą przepiękną miłość Nialla i Moniki. To nic, że skończyła się inaczej, niż bym sobie chciała wyobrazić, zakończenie wciąż jest piękne i nic tego nie zmieni. Mój ostatni komentarz był nieźle przepełniony smutkiem, teraz czas na trochę więcej radości. (Choć wciąż chce mi się płakać, że to już koniec, ale pocieszam się myślą, że wciąż pracujesz nad Four Other Worlds). Ach, nie wiem, czy mam się cieszyć, że Niall nikogo już nie znalazł, nikogo nie pokochał, czy mam raczej znowu trochę popłakać? Z jednej strony to piękne, bo ma w pamięci Monikę i nie chce jej opuszczać. Czuje jej obecność, ach, jak to było pięknie napisane!, wciąż ją kocha i to jest niesamowite. Ale z drugiej strony to smutno mi, że nie znalazł już nikogo, kto mógłby zapełnić tę pustkę po utracie M. Ale w sumie, któż dałby radę ją wypełnić? Nikt nie jest taki, jaka była Monika, jak sam powiedział Niall. Przepiękne było również to, jak grali ostatni koncert, a on zaśpiewał piosenkę, którą napisał dla Moniki. Przykre, że rok po jej śmierci zakończyli karierę. Może i zespół się rozwiązał, ale zapewne nikt z chłopaków nie opuścił Nialla. Pewno wciąż są świetnymi przyjaciółmi i wspierają go każdego dnia. Co mogę więcej napisać... Wiesz, że kocham tą historię, to nic, że się skończyła. Ale mam jakąś dziwną chęć przeczytania jej od nowa, wiesz? :) Wspomnieć te wszystkie cudowne chwile, który M. i N. spędzili razem. Pierwsze spotkanie, to jak pierwszy raz zwalczyła chorobę. Pamiętam jeszcze cały czas koszulkę "Free Hug" :D
    Ach, cieszę się, że doprowadziłaś tą historię do końca. Cieszę się, że się nie poddałaś i brnęłaś dalej, dając nam tyle emocji :D
    Jak zobaczyłam to "specjalne podziękowanie" dla mnie, to mi znowu świeczki w oczach stanęły. Naprawdę cieszę się, że w jakimkolwiek aspekcie mogłam Ci pomóc. Ach to moje wczuwanie się w postacie. Nie wiem czy to jakiś dar, czy to jakieś przekleństwo, ale jest i to się chyba nie zmieni, haha :) Ajć! Też Cię uwielbiam! I Twoje historie, o tak! Teraz będę śledzić historię cudownych czterech światów, bo również zapowiada się ciekawa i pełna... wszystkiego co dobre :D
    Pozdrawiam Cię serdecznie, wiedz, że tę historię zapamiętam na zawsze *-* Życzę dalszych sukcesów w pisaniu i oby kolejna historia była tak samo cudowna, może nawet cudowniejsza, jak historia Moniki i Nialla. Forever and always, tak? :)
    Do zobaczenia na Four Other Worlds :D
    Buziaki, xoxo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci że sama mam taką ochotę aby przeczytać ją w całości ;))
      I jak tak czytam Twój komentarz to płaczę, więc z tymi chusteczkami to jesteśmy kwita :P
      Powiem Ci że zmieniałam zdanie na temat tego zakończenia wiele razy, ale w końcu opadłam na pierwszą koncepcje, tak Monika od samego początku miała umrzeć ...
      Moja buźka rozchmurzyła się przy tym fragmencie gdzie wspomniałaś o koszulce, powiem Ci że ja też go dobrze pamiętam i to chyba najbardziej ze wszystkich ;)
      Tak Twoje wczuwanie się to dar i to bardzo wielki ;**
      I tak Forever and always :))
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
    2. Wiem coś na temat zmieniania co chwilę zdania o zakończeniu historii. Chociaż jestem dopiero w dziewiątce na moim blogu, to już wielokrotnie zdążyłam obmyślić coraz to nowy plan na końcówkę ;)
      Twoja końcówka - bardzo smutny pomysł, ale tak opisany, że godny podziwu i wybaczenia uśmiercenia Moniki, haha ;)
      O tak, tamten rozdział był jednym z najcudowniejszych, bo w końcu wszystkie są cudowne, ale ten jeden zapadł mi w pamięć najbardziej :D

      Usuń
  4. Jejku będzie mi brakowało tych twoich rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poryczałam się jak małe dziecko :c
    Jeju zakończenie opisałaś cudownie...tak, że chciałam czytać i czytać...Smutne jest to, że Monika nie żyje, ale coś we mnie jest takiego szczęścia, że Niall tak łatwo nie zapomniał o tych uczuciach wobec niej. Nie pokochał nikogo, bo nadal kocha ją i wie, że ona przy nim jest duszą, a nie ciałem to się nazywa właśnie prawdziwa miłość. Zresztą ma jeszcze takie wspaniałe dzieci, które go potrzebują i kocha je tak samo jak Monikę...
    Przykre jest, że zespół rozpadł się rok po śmierci M., ale na pewno nadal są przyjaciółmi. Myślę, że wszyscy się jakoś wspierali przez te dziesięć lat i teraz XD
    Na prawdę będę tęskniła za tą historią, za tymi rozdziałami, za tym, że ucinałaś dosyć często !
    Ta historia jest jedyną, która według mnie zasługuje na jakiś puchar. Chodzi mi o to, że umiałaś wywołać u mnie łzy lub szczęście. Umiałaś zrobić tak, że mogłam sobie wszystko wyobrazić i poczuć ich emocje. I za to właśnie ci dziękuję ;*
    Dziękuję, że nie odpuściłaś sobie tej historii, że zakończyłaś ją do końca i, że rozpoczynasz kolejne opowiadanie, które będę śledzić tak samo jak to.
    Ah i to wyróżnienie dla mnie jak przeczytałam to, aż coś we mnie ze szczęście kipiało:)
    Kocham cię<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I z tym pucharem to trochę przesadzasz :P
      Dziękuje ;***

      Usuń
  6. Ja byłam z Tobą zawsze.
    Do bohaterów przywiązałam się tak jakby byli moimi przyjaciółmi, a ich historia prawdziwa.
    To ja Ci powinnam podziękować za to wszystko.
    Twój drugi blog też jest świetny i ciągle będę ci towarzyszyć.

    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/
    http://perfect-crazy-sweet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohh, nie wiem jak ja wytrzymam bez tego bloga. Twój ostatni wpis tutaj... Bo wiesz muszę ci przyznać, że znowu się poryczałam. Pewnie pomyślisz sobie teraz, że ja jakaś nienormalna jestem i, że się tak szybko wzruszam, ale w tym przypadku sama musisz przyznać, że to normalne. No, przecież po przeczytaniu tego epilogu, nie można nie płakać, prawda? Z jednej strony cieszę się, że Niall nie znalazł sobie kogoś innego i cały czas ma w sercu Monikę, a z drugiej strony... No, sama nie wiem... Może zostańmy przy tym, że cieszę się, że jest nadal sam. Po dziesiąci latach. To straszne stracić kogoś kogo się tak bardzo kochało. N. i M. znali się tylko siedem lat. Siedem cudownych dla nich lat i tylko tyle wystarczyło im, by się w sobie zakochać do szaleństwa. No, dobra dość już tego, bo jeszcze chwila, a zacznę ci tu teraz całe opowiadanie od początku do końca streszczać :) A znam je na pamięć. Wiesz, muszę ci się do czegoś przyznać. Wtedy, gdy pisałaś, że masz jakieś problemy i wg. i, że jak na razie musisz sobie odpuścić to opowiadanie to po pierwsze, strasznie się załamałam, a po drugie wiesz co zrobiłam? Przeczytałam wszystkie rozdziały od początku, a kilka nawet po dwa razy :) Dlatego wszyściuteńko z nawet małymi szczegółami mogłabym ci streścić. Pewnie teraz się zacznę powtarzać, bo prawie wszystkie moje uczucie, co do tego bloga wyraziłam poprzednim komentarzem, ale po prostu muszę jeszcze raz to napisać! To opowiadanie na zawsze zostanie w mojej pamięci. A wiesz dlaczego? Bo ono było i jest idealne. Jeszcze nigdy nie czytałam tak dramatycznego zakończenia. Tak prawdę mówiąc to czytałam już nie jedno opowiadanie w którym na koniec ktoś umarł i wg., ale chyba żadne z nich nie opisywało tak wielkiej miłości! To było takie wzruszające, że na ostatnim koncercie Niall zaśpiewał piosenkę, którą wymyślił specjalnie dla niej. Monika na pewno także bardzo się wzruszyła, gdy ją słuchała. Tak. Ona też ją słuchała, ponieważ ona, na pewno przez te dziesięć lat czuwa nad swoim blondynem, Hope i Michałem. Dobrze pamiętam, to ich spotkanie, gdy Niall specjalnie kupił tą sukienkę. No, a potem zabrał ją w jakieś piękne miejsce. All About Us - ich piosenka, prawda? Pamiętam to jakbym to wszystko czytała jeszcze niedawno, a tu dwa miesiące za nami :D Jak ten czas szybko leci... Może nie będę się tak za bardzo rozpisywać, jak wczoraj, choć chyba już to zrobiłam :// No, wiesz... Bardzo przywiązałam się do tego bloga i piszę to ze świadomością, że to mój ostatni komentarz na tym blogu ... No, ale nie ostatni dla ciebie, ponieważ oczywiście z takim samym zapałem będę czytać drugiego bloga i go komentować :) Chyba wypadałoby już skończyć, bo gdy to opublikuję, znowu sobie pomyśle - "O mój boże, jak to dziwnie wygląda...". No, przynajmniej wczoraj tak sobie pomyślałam. Tak więc żegnaj mój kochany blogu - Forever and always. Ale, że napisałam żegnaj, to chodziło mi o bloga. Tak szybko to ty się mnie nie pozbędziesz :DD Wszystkie rozdziały na tym blogu, sprawiały, że od razu się uśmiechałam nawet jeśli miała zły humor. Więc dziękuję ci za to. Za to i za wszystko co zrobiłaś dla czytelniczek tego bloga. Kocham Cię!

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów płakałam kiedy to czytałam ;)
      Dziękuje ;***
      Jesteś niesamowita, jak każda z was ;D
      Cieszy mnie to bardzo że tak przywiązałaś się do tego bloga, dziękuję jeszcze raz ;***

      Usuń
  8. zajebisty , szkoda żę już skończyłaś te opowiadanie <3 <3 <3 ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. smutno mi. tak strasznie polubiłam to opowiadanie.
    boże nie wiem co napisać. na pewno bedzie mi brakować tego wszystkiego. uwielbiałam fragmenty, w których ta dwójka wyznawała sobie miłość. ta ich własna formułka...
    doceniam poświęcenie swojego życia dla dziecka. rak to straszna choroba. ostatnio, a tak właściwie to wczoraj zmarła osiemnastoletnia dziewczyna mieszkająca niedaleko mnie. na raka kości. próbowali ją leczyć, wyjechała nawet za granice na specjalne zabiegi. nic nie pomogło.
    to niesprawiedliwie, że te straszne choroby zabierają życie młodym osobom, które maja przed sobą jeszcze pół życia. dobra. nie tylko młodym, tu chodzi o wszystkich...
    to było bardzo piękne opowiadanie i dziekuje ci za to, że napisałaś je do końca ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rak to paskudna choroba, ja o tym wiem ...
      Jedna osoba z moje rodzinny na nią choruje i dlatego tematyka tego bloga jest tak a nie inna ...
      Dziękuje że byłaś ze mną ;***

      Usuń
  10. Znowu ryczę, pomimo tego, że Niall niby jest szczęśliwy... ale mi serce pęka... długo będę rozpamiętywać to opowiadanie, a właściwie jego koniec.
    Czytając to zdanie: "Wspominam te siedem lat które spędziliśmy razem, pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek, pierwsze " kocham Cię", ślub, wesele, narodziny dzieci." jeszcze bardziej się załamuje. Może dlatego, że już nigdy nie przeczytam o chwilach takich jak te. Szczęśliwych chwilach Moniki i Nialla. To nie mogło się tak skończyć. Nigdy tego nie zaakceptuje. Cały czas mam w głowie moment w którym Niall płacze przy nieżywej Monice. Czemu musiałaś zakończyć to opowiadanie właśnie tak? Naprawdę nie mogę przestać płakać. Jak sobie wyobrażam, że można stracić kogoś kogo się tak bardzo kocha to mi łzy napływają do oczu. Jakbym była na miejscu Nialla, to nie wiem czy udałoby mi dalej żyć. Tak wielka miłość, tak smutny koniec. Niby ma dla kogo żyć, ale to nie to samo. Nie bez Moniki.
    Tak czy siak to opowiadanie jest najbardziej emocjonujące spośród wszystkich jakie czytałam. Żadne nie wywołało u mnie takich emocji. Będę je dobrze wspominać. Forever and always. Dziękuje ci za ten blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za te słowa ;***
      I przepraszam ale właśnie tak to musiało się skończyć...
      Jeszcze raz dziękuje ;***

      Usuń
  11. Szkoda, że tak się skończyło, ale happy end też byłby nudny.

    Zapraszam do mnie trochę inny klimat bo fantasy, ale mam nadzieję, że może wystawisz jakąś opinie: http://mam-bestie-w-sobie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;***
      Postaram się wpaść ;) obiecuje ;*

      Usuń
  12. My tobie też dziękujemy za twoje wspaniałe opowiadanie aż trudno będzie mi się z nim rozstać . Jak czytałam zakończenie i epilog to po prostu ryczałam jak małe dziecko . Mam nadzieje ,że nowy blog będzie również wspaniały jak ten ;)
    ~Pozdrawiam wierna czytelniczka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że nowy będzie miał coś z tego bloga ;) w końcu inaczej nie umiem pisać :P
      Dziękuje ;***

      Usuń
  13. Naprawde ?! Naprawde musisz kończyć ?? Dzięki tobie wróciłam do mojego chłopaka i zaznałam miłosci . Dzięki tobie wiem teraz jak żyć . To zakończenie i epilog tak mną wstrząsnął że teraz pisząc ten komentarz nadal placze . Piszesz to z takim sercem . Czemu to nie może być sen Nialla ? Mogł by miec 2 dzieci ale również kochającą żone . Twoja Czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki mnie? Nie wydaje mi się, na pewno sam tego chciałaś ;))
      Tak miało być i tego nie zmienię, teraz jest już za późno ...
      Dziękuje ;***

      Usuń
  14. Nic nie zapowiadało, że tak zakończysz tą historię. Chociaż już od tych pierwszych rozdziałów było wiadomo, że Monika jest chora, ja cały czas miałam nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze. Nawet po poprzednim rozdziale... Przeczytałam prolog i jakoś nie chciało mi się płakać. Może to dlatego, że mimo wszystko wiedziałam jak to może się skończyć. Dopiero teraz gdy piszę ten komentarz, łzy zbierają się pod powiekami i za wszelką cenę staram sie powstrzymać, by nie zalać klawiatury. Może to dlatego, że to już koniec? Nie jestem z siebie zadowolona, że nie komentowałam, każdego rozdziału z osobna, ale czasami po prostu wydawało mi się, że nie trzeba słów. Czasami jak wchodziłam, okazywało sie, że czeka na mnie parę odcinków do nadrobienia, ale każdy z osobno przeżywałam tak samo. :) Mimo wszystko ciesze się, że tak zakończyłaś to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne czy komentowałaś czy nie, ważne że byłaś ze mną ;)
      Dziękuje ;***

      Usuń
    2. Cześć cześć, śledzimy siebie nawzajem i mam do Ciebie wieeelką prośbę: skomentuj ten post: http://szelkaszel.blogspot.com/2012/04/fashion-week-poland-2004.html Będę niezmiernie wdzięczna, bardzo mi na tym zależy. Jeśli masz chwilkę to pokomentuj też resztę postów z FW a na pewno jakoś się odwdzięczę! :)

      Usuń
  15. Oj... nie lubię smutnych zakończeń. Zawsze płaczę i potem myślę o tym całą noc. ;( Ale może to i dobrze? Dzięki temu bardziej zapamiętuje się opowiadanie. Piękna historia i piękne zakończenie, mimo wszystko. Na pewno nie raz wrócę do tego opowiadania.
    A teraz muszę doprowadzić się do porządku, bo oczywiście się poryczałam. Cała ja.

    Dziękuję za tą historię, jesteś genialna. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet nie wiem co napisać, na myśl nasuwa mi się tylko WOW :) napisałaś tak genialne opowiadanie, że nie wiem jak ująć to w słowa :) masz duży talent i życze dalszych działań w tym zakresie :) ja gratuluję tego opowiadania i życzę kolejnych równie dobrych :) no i musze też napisać, że już zabieram się za kolejne twoje blogi i tylko mi smutno, że nie znalazłam tego bloga wcześniej i go nie przeczytałam :)
    Dzięukuję za to opowiadanie i tą historie <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Nawet nie wiem co napisać, na myśl nasuwa mi się tylko WOW :) napisałaś tak genialne opowiadanie, że nie wiem jak ująć to w słowa :) masz duży talent i życze dalszych działań w tym zakresie :) ja gratuluję tego opowiadania i życzę kolejnych równie dobrych :) no i musze też napisać, że już zabieram się za kolejne twoje blogi i tylko mi smutno, że nie znalazłam tego bloga wcześniej i go nie przeczytałam :)
    Dzięukuję za to opowiadanie i tą historie <3

    OdpowiedzUsuń
  18. To tak.. Całe opowiadanie było naprawdę niesamowite. Twoja twórczość mnie powala. A epilog i ten ostatni rozdział wywołały u mnie uczucia jakich dawno nie dostarczyło mi żadne opowiadanie. Chciałam ci bardzo podziękować za to że poświęciła swój zapewne cenny czas.

    + nie mam założonego konta ponieważ osobiście nie pisze a nie będę zaśmiecają serwisu. Ponad to komentarzy nie dodaje wcale ale twoje opowiadanie tak mnie poruszyło,że postanowiłam osobiście wyrazić swoje zdanie ;-).;-*

    JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ. I czekam na nowy rozdział four other worlds +.+

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem co mam napisać... Kurde no łzy mam na biurku ! Kobieto.... Jak to czytam to... to.... no nie wiem. Nie umiem opisać. Takie to piękne że płacze... Smutno mi z tego zakończenia ale cieszę się że byli razem.... Nie ma słów aby opisać te opowiadanie. Masz jeszcze inne blogi z opowiadaniami ale te opowiadanie najbardziej przypadło mi do gustu. KOCHAM !

    Tosia ~

    OdpowiedzUsuń