czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział XXV

Proszę jeśli masz zamiar tylko zareklamować swój blog to wejdź z zakładkę SPAM i właśnie tam to wpisz ;)
Obiecuje że na pewno wejdę i przeczytam ;))  
Ale liczę na to że Ty też przeczytasz mojego bloga  :P


***

Koło północy wróciliśmy do domu, ku naszemu zdziwieniu wszyscy siedzieli w salonie z poważnymi minami na twarzy. A my byliśmy w tak dobrym humorze że nic nie mogło tego popsuć, albo może myliłam się?
-Co wy tak siedzicie jakby ktoś umarł?- zapytał z uśmiechem na twarzy Niall.
-Niall usiądź.- powiedział Liam.
-Przecież żartowałem z tym.
-Proszę Niall.-powiedziała Aga załamanym głosem, nie spodobało mi się to i to strasznie. Pociągnęłam chłopaka za rękę i usiedliśmy na kanapie.
-Niall mamy złą wiadomość.- powiedział poważnie Lou.
-Co jest grane?- zapytał blondyn.
Nikt nie odezwał się.
-Mówcie i to już.- podniósł głos niebieskooki.
-Dzwoniła twoja mama i ... - zaczął powali Zayn.
-I?-dopytywał mój chłopak, chwyciłam go mocniej za rękę.
-Greg on...- zaczął ale nie mógł skończyć Harry.
-Co z nim?- zapytał- No mówcie do cholery.
-Miał wypadek. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie.- powiedział w końcu Liam.
Niall momentalnie ścisną mocniej moją dłoń, bolało ale nie chciałam teraz o tym mówić. Po twarzy blondyna zaczęły spływać łzy, od razu przytuliłam go do siebie, a on wkulił się we mnie jak małe dziecko w mamę.
-Kiedy?- zapytał tylko przez łzy.
-Dziś koło 23.- odpowiedział mu Lou.
-I dopiero teraz mi to mówcie?- krzykną.
-Dopiero przed 10 minutami zadzwoniła Twoja mama.- powiedział Zayn.- Mieliśmy właśnie do was dzwonić, ale akurat wjechaliście na podjazd.
-Przepraszam.- powiedział słabym głosem Niall.- Nie powinienem był tak na was naskoczyć.
-To nie jest teraz ważne.- odpowiedział mu Harry.
-Muszę tam lecieć.- powiedział blondyn wstając i kierując się na górę.
-Niall poczekaj.- wołał za nim Liam, ale on nie wrócił do nas.
-Co chciałeś mu powiedzieć?-zapytałam.
- Jego mama kazała zająć mu się tobą i zostać w Londynie.- powiedział słabo.
-To ona o mnie wie?
-Niall powiedział jej już wszystko. Zna każdy szczegół waszej znajomości, wiedziała o tym że mamcie dziś swoja pierwszą randkę i dlatego nie chciała dzwonić do niego. Ale z Gregiem jest źle i to bardzo źle, najbliższe 48 godzin powie co będzie dalej.
-Boże.-zdołałam ty powiedzieć , wstałam i poszłam do pokoju blondyna. Nie było go tam, skierowałam się do mojego pokoju. Był tam. Leżał zwinięty w kłębek na łóżku wtulony w ramka ze zdjęciem. Ich wspólnym zdjęciem. Greg chodź go nie znałam, nie był podobny do Nialla. Chodź nie jedna rzecz mieli identyczną, ich nosy były taki same. Był starszy od Nialla o sześć lat. Podeszłam do łóżka, położyłam się obok chłopaka i przytuliłam go od tyłu. On głośno zapłakał, właśnie to kochałam w nim najbardziej przed bliskimi nie ukrywał uczuć które nim targały w danym momencie. Odwrócił się do mnie i powiedział:
-Poleć ze mną do Irlandii.
-Ja?
-Tak, ty.
-Niall ja...- powiedziałam.
-Proszę, sam nie dam rady.- przerwał mi.
-Dobrze, dla Ciebie wszystko.
- Dziękuje.-odparł.
-Nie masz za co dziękować, będę przy Tobie zawsze i na zawsze.- powiedziałam, a on wtulił się we mnie jeszcze bardziej.-Opowiesz mi coś o nim?-zapytałam.
-A co chcesz wiedzieć?
-Opowiedz mi wszystkie Twoje wspomnienia związane z nim, ale te dobre. Poczujesz się lepiej jak będziesz o nim mówić.
-Greg jest najlepszym bratem pod słońcem. Zawsze mnie wspierał we wszystkich moich pomysłach, nawet w tych które nie mogły dojść do skutku.- zaczął opowiadać, a na jego twarzy pojawił się uśmiech- Gdy miałem 12 lat, postanowiłem że zostanę chemikiem. Jak to na chemika przystało chciałem mieć swoje laboratorium i móc mieszać tam te wszystkie kwasy i ogólnie wszystko.
Właśnie on pomógł mi je stworzyć, chociaż miał już 18 lat to i tak bawił się ze mną. Zrobiliśmy je w starej szopie za domem, było w niej wszystko. Za kieszonkowe kupowaliśmy te wszystkie próbówki i mieszaliśmy wszystko jak popadnie.-opowiadał, a na jego twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech pod wpływem wspomnień.- Próbowaliśmy codziennie zrobić taką miksturę żeby wybuchła, jakoś nigdy nie wychodziło nam to. Aż tu nagle pewnego dnia udało nam się, cieszyliśmy się jak głupki, ale nigdy nie udało nam się tego powtórzyć. Gdy mama dowiedziała się co robimy w tej szopie, po zamykała ją na 10 spustów, żebyśmy tylko nie dostali się tam.  Tak to było dobre.-powiedział na koniec.
-Czyli dobrze że rzuciłeś ta całą chemie, bo jakbyś tego nie zrobił to nie byłbyś w 1D.
-Powiem Ci szczerze że czasem żałuje tego że poszedłem do X-factora.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Bo teraz nie mam chwili spokoju. Z rodzina widzę się może 5 razy do roku, bo cały czas tylko trasa, wywiady, spotkania z fanami. A dla bliskich nie mam nawet chwili.- powiedział i pociągną nosem-Niby rozmawiam z mamą codziennie przez telefon ale to nie jest to samo. Czasami mam takie chwile że chciałbym się do niej przytulić, ale nie mogę bo jestem kilkaset mil od niej.
-Przepraszam.-powiedziałam.
-Za co mnie przepraszasz?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Za to że teraz masz wolne od tego wszystkiego i zamiast być przez ten cały czas w Irlandii z rodziną, to byłeś przy mnie.
-Ale ty jesteś tak samo ważna jak moja rodzina.- powiedział mi do ucha- I mam nadzieje że będzie tak do końca życia.
-Ja też.-odparłam.
Niall opowiadał mi dużo historii związanych z jego bratem, od takich wygłupów do poważnych rzeczy, najbardziej spodobała mi się taka w której Greg chciał zaimponować dziewczynie i wymyślił że zaśpiewa i zagra dla niej piosenkę. Ale tak jakoś wyszło że nie miał żadnego z tych talentów, więc poprosił brata aby schował się za drzewem i śpiewał. A on sam stał pod balkonem swojej wybranki i udawał. Niestety nic z tego nie wyszło bo dziewczyna zauważyła że nie daleko ukryty stoi Niall i przegoniła oby dwóch rzucając w nich butami.
Koło trzeciej nad ranem zasnęliśmy oboje, jak zwykle wtuleni w siebie.


*Następnego dnia*

Obudziłam się, a obok siebie zobaczyłam śpiącego blondyna. Zerknąłem na zegarek wskazywał 9 rano, nie wierzyłam własnym oczom spałam tylko 6 godzin i byłam wyspana. Znów spojrzałam na Niall a ten już  miał otwarte oczy.
-Hej.-powiedziałam- Jak się czujesz?
-Hej- odparł- Nie mogłem spać, ja muszę dziś tam jechać.
-Dobrze, w takim razie pojedziemy.
-To ja poproszę Liama żeby zarezerwował nam bilety jak jeszcze jakieś będą wolne na któryś z dzisiejszych lotów.- powiedział wstając z łóżka.
-To ja zacznę się pakować.
-Okej- już był przy drzwiach kiedy się wrócił i nachylił się nade mną i powiedział.- Zapomniałem- po czym złożył na moich ustach krótkiego buziaka i dodała- Dzień dobry Słońce, mam nadzieje że jednak będzie dobry.
-Na pewno.
Gdy to mówiłam blondyn był już przy drzwiach i je otwierał , posłał mi tylko słaby uśmiech i wyszedł.
Po 5 minutach gdy zaczęłam pakować rzeczy do walizkę do pokoju wpadły dziewczyny i patrzyły na mnie jakoś tak dziwnie.
-Co się stało?
-To chyba ty powinnaś nam powiedzieć co się stało.- powiedział Karolina.
-Przepraszam ale jakoś nie mam ochoty i nastroju bawić się w te gierki.- odparłam.
-Lecisz razem z Niallem?- zapytała Aga.
-Tak, poprosił mnie o to.- powiedziałam nie parząc na przyjaciółki tylko dalej pakując wszystko co wpadło mi w ręce.- Nie mogę mu odmówić. On wspierał mnie, więc moim obowiązkowym jest też to zrobić.
-Kochasz go?- zapytał Karolina.
-Tak jak wariatka.- doprałam.- Nie zostawię go z tym samego, bo miłość nie polega tylko na tych przyjemnych rzeczach. W miłości trzeba być przy ukochanym zawsze i na zawsze, choćby się waliło i paliło ja zawsze będę przy nim. Nie zostawię go nigdy.- skończył mówić, a po chwili poczułam jak czyjeś ręce oplatają moją talie.
-Też kocham Cie jak wariat zawsze i na zawsze.- powiedział mi na ucho Niall.
-To my was zostawimy.- powiedziały równo dziewczyny i szybko wyszły.
-I jak kiedy lecimy?- zapytałam odwracając się do niego przodem.
-O 16.- odparł.
-O to dobrze. Idź się pakuj. powiedziałam.
-Ja nie muszę brać dużo rzeczy, w domu mam wszystko.
-No tak, zapomniałam.
-A tobie jak idzie?- zapytał.
-Już kończę.
-A śniadanie jadłaś?
-Nie.
-Co proszę? Nie jadłaś to już marsz do kuchni i bez gadania. Musisz jeść, bo jak nie to będziesz miała minus w moim notesiku.
-A co to za notesik?
-Zapisuje tam plusy i minusy moich oficjalnych dziewczyn. - odparł.
-Że co proszę? Ile ich tam jest?
-Sam tego nie wiem, ale jest strasznie gruby. Poczekaj pomyślę.- powiedział i wyglądał jakby myślał.
-I?
-No czekaj myślę- odparł, a moje oczy zrobiły się bardzo duże.- Już wiem, więc jest ich tam...
-Powiedz to wreszcie.
-Jedna wyjątkowa i oficjalna dziewczyna która stoi właśnie przed mną.
-A ja już myślałam że było ich już tak dużo że nie pamiętasz dokładnie.
-Ja jestem stały w uczuciach, jak kocham to tylko jedną i do końca.- odparł.
-Kocham Cię ty mój blondasku.-powiedziałam.
-Ja Ciebie też.- odpowiedział.- To choć zjesz śniadanie, które może już podchodzić pod wczesny obiad, ale to nic.- dodał i pociągną mnie za rękę do kuchni. Przygotował mi naleśniki, a gdy już skończyłam musieliśmy zbierać się na lotnisko.
Razem z nami pojechali wszyscy, Andrzej nie protestował żebym nie jechała, bo wiedział że nie zdoła mnie przekonać. Wiedział że właśnie w tej chwili muszę być przy blondynie i nic mnie przed tym nie powstrzyma.
Na lotnisku wszyscy się wyściskaliśmy.
-To jak dolecicie to dajcie znać, żebyśmy się nie martwili.- powiedział Liam.
-Dobrze.- odparliśmy równo.
-Niall opiekuj się nią.- dodał Andrzej.- A Ty opiekuj się nim. - dodał.
-Dobrze.- znów to zrobiliśmy.
-I jak się tylko dowiecie co i jak z Gregiem też od razu dzwonicie, nawet jeśli będzie to środek nocy. Macie dzwonić i koniec.- powiedział Lou.
-Dobrze.- trzeci raz to samo.
-Musimy już iść- powiedział Niall i złapał mnie za rękę.- Kochamy Was.- dodał i pomachał im wolną ręką, później złapał walizkę i ruszyliśmy w stronę bramki.
-My też was kochamy.- usłyszeliśmy głosy naszych przyjaciół. Odwróciłam się i pomachałam im ostatni raz, oni zrobili to samo i zaczęli kierować się w stronę wyjścia.
A my w ciszy czekaliśmy na swoją kolej.



***

 Przepraszam za wszystkie błędy ;)


To tak : 
Co do rozdziału to miał być on podzielony na dwa ale tak jakoś wyszło że jest całością  :P
Ale mam nadzieje że to wam nie przeszkadza ;) 

Nie miałam pomysłu co do tego co się dzieje w tej chwili w tym opowiadaniu to był impuls ... 



Dziękuje za komentarze ;**
Kocham Was :D 

Do następnego ;** 

*** 
A i tak mała informacja: 
Wczoraj miną miesiąc od kiedy założyłam tego bloga  ;)
Dziękuje Wam za to że jesteście razem ze mną i czytacie te moje głupoty :P 
A dziś wybiło 2000 wyświetleń tego bloga :D jaram się i to strasznie ;) 
Może to nie dużo jak na miesiąc, ale jak dla mnie to masakrycznie dużo :D
Dziękuje Wam bardzo ;** 
Kocham Was :D

7 komentarzy:

  1. Biedaczek... Oby brat Nialla wyzdrowiał, bo nasz kochany blondasek chyba się załamie :( Świetnie, że Monika jedzie z Niallerem do Irlandii. Też bym chciała :DD Czekam na nexta i zapraszam do mnie :)
    ◘ http://niallerx3.blogspot.com ◘

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki wzruszający rozdział z każdej perspektywy :) hmm Mam nadzieję, że brat Nialla wyzdrowieje;d i także cieszę się, że Monika leci z nim i będzie go wspierać. czekam na nextusia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Achh... jak się wzruszyłaaam!
    Brat Nialla musi wyzdrowieć!
    Zapraszam do mnie na drugi rozdział: http://bullshitbby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda Grega. ale za to fajnie, że Niall z wyjeżdża razem ze swoją dziewczyną ; d tak to poważniej wygląda bo wiesz... przedstawianie rodzicom itepe itede ; )
    czekam na następny ; d

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział kochana . ! <33
    Mam nadzieje ze brat Nialla wyzdrowieje . ! :3 .
    czekam na nexta . <3 .
    zapraszam do mnie . :
    http://onedirectioninmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ;D
    zapraszam do mnie : http://without-you-baby.blogspot.com/
    mogłabyś ocenić mój blog ? szukam nowych czytelników, więc zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na http://is-breathing-for-this-moment.blogspot.com/ : )

    OdpowiedzUsuń