niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział XVII


Proszę jeśli masz zamiar tylko zareklamować swój blog nawet nie czytając mojego to nawet nie męcz się i nie wpisuj tego w komentarzach. 
Uwierzcie jeśli ktoś nowy dodaje komentarz na tym blog, ja wchodzę na jego profil i jeśli mam bloga wchodzę na niego i czytam. 
Naprawdę. 
Nie lubię czegoś takiego. 
Może Was w jakiś sposób teraz uraziłam, ale to naprawdę jest denerwujące.
Możecie chociaż sprawiać pozory że czytacie, a nie tylko wkleicie link i tyle. 
Dziękuje za uwagę.
Teraz zapraszam do czytania rozdziału ;))



*Perspektywa Agnieszki*

Jechaliśmy do domu w ciszy, nikt nie odzywał się, każdy myślami był w szpitalu. Siedziałam obok Louisa, a po moich policzkach spływały łzy. Chłopak mocno mnie przytulił i powiedział:
-Ona się obudzi, musimy w to wierzyć. Wiara czyni cuda.
-A jeśli nie? Co wtedy? Ona jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Nie mogę jej stracić.
-Spokojnie, wyjdzie z tego. Musi. – odpowiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił.
Jego zapach jest taki hipnotyzujący.-pomyślałam- O czym ty myślisz- skarciłam się w myślach.
Ona tam leży, a ja myślisz o chłopaku. Idiotka ze mnie. – rozpłakałam się jeszcze bardziej.

Podjechaliśmy pod dom, każdy od razu udał się do swoich pokoi, nikt z nikim nie rozmawiał, każdy był przybity.


Położyłam się na łóżku i nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się koło drugiej w nocy, założyłam, papcie i zeszłam na dół napić się czegoś.  Zauważyłam że w pomieszczeniu siedzi zamyślony Lou, chciałam się wycofać ale mnie zauważył i zapytała:
-O Ty też nie możesz spać?
-Obudziłam się i przyszłam się czegoś napić, ale coś mi się zdaje że już nie usnę- odpowiedziałam- A Ty czego nie śpisz?
-Myśli nie dają mi spać- powiedział
-Jakie myśli?
-Nie ważne- odparł i spuścił głowę.
-Mogę zrobić dla Ciebie mleko z miodem, podobno to pomaga- uśmiechnęłam się do niego, ale on tego nie zauważył.
-Jeśli to nie jest problem, to poproszę.
-Jasne że nie-  powiedziałam i zaczęłam wyciągać rzeczy potrzebne do przygotowania napoju.
-Wiesz nie mogę przestać myśleć o pewnej dziewczynie- wypalił po chwili ciszy, a mnie zatkało i poczułam takie dziwne ukucie w okolicy klatki piersiowej, zabolało. Nie odpowiedziałam nic, udawałam że zajmuje się mlekiem, to o wiele lepsze niż słuchanie o tym jak to on się zakochał, nie ukrywam nie chciałam tego słuchać.
-Wiem, nie powinienem . Monika w szpitalu, dopiero co zerwałem z Eleanor, chodź ten argument jest słaby bo ona pocieszyła się szybciej. Ta dziewczyna nie daje mi spokoju, cały czas jest w mojej głowie i nie chce z niej wyjść. Jest ode mnie dużo młodsza, a najgorsze jest to że nie wiem czy ona czuje coś do mnie. Co mam zrobić?- zapytał i popatrzył na mnie.
-Yyy…- nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale zebrałam się w sobie i w końcu powiedziałam- Powiedz jej to. Jeśli powie że nic do Ciebie nie czuje, to odpuść ją sobie. Ale załamuj się, pokaż jej co straciła. Moim zdaniem byłaby głupia gdyby odrzuciła takiego chłopaka jak ty.
Lou wstał ze swojego miejsca, podszedł do mnie i popatrzył prosto w oczy.
-Kocham Cię- powiedział to tak szybko, a ja patrzyłam na niego wielkimi oczami- Wiem to nie najlepszy moment ale później nie dał bym rady, powiesz coś ?
Niem mogłam nic powiedzieć, po prostu przysunęłam się do niego i go pocałowałam. Nasz pocałunek trwała do tego momentu aż mlek nie wykipiało . Zaśmialiśmy się oboje.
-Teraz już nie jest mi on potrzebne, powiedziałem to co leżało mi na sercu. Zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał . Znowu nie wiedziałam co mam powiedzieć.- Dobra nie musisz mówić, jeśli nie chcesz to trudno- dopowiedziała.
-Nie Lou, to nie o to chodzi.- powiedziałam szybko.- Ta cała dzisiejsza sytuacja.
-Ach rozumiem – powiedział smutnym głosem i chciał już wyjść .
-Albo Lou , tak chce być twoją dziewczyną- powiedziałam bardzo szybko.
Szatyn podbiegł do mnie, wziął na ręce i zaczął kręcić się wokół własnej osi.
-Kocham Cię – powiedział i pocałował mnie.
-A ja Ciebie- oparłam miedzy pocałunkami.
Chodź ten dzień był okropny, to zakończył się idealne. Mam nadzieje że teraz wszystko będzie dobrze.



***
To tak , dziś miałam nie dodawać, ale znalazłam chwilę i o to jest ;) 



Dziękuje za komentarze ;**
Kocham Was :P



5 komentarzy:

  1. Agnieszka i Louis <3
    Awwwww uroczo <3
    Boski rozdział, na prawdę *.*
    Mam nadzieję, że Monika się obudzi...Musi się obudzić.
    Dodaj szybko następny, czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie piszesz . ^^
    Super rozdział . <3
    Agnieszka+Louis . <333333 . *.*
    czekam na nexta . <3 . :)
    Zapraszam do mnie , jest juz 12 rozdział . xd .
    http://onedirectioninmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Suppper!! <333
    pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do siebie :D
    1d-me-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, o matko, o matko!!! Lou i Agnieszka, no proszę kto by się spodziewał, że akurat teraz :D Louis to bardzo ciekawie rozegrał, nie powiem :D Aga zdążyła w międzyczasie trochę pozazdrościć, na pewno ją to utwierdziło w przekonaniu, że on jest chyba 'tym najważniejszym' C: Ah, niestety moje myśli wciąż wędrują ku Niallowi i Monice, więc szybko czytam następny nie rozpisując się zbytnio :)

    OdpowiedzUsuń