piątek, 13 lipca 2012

Rozdział XV




I nadszedł ten dzień , dzień w którym wszystko się skończy i zacznie na nowo. Boję się i to bardzo, ale nic gorszego się nie stanie.
Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki, blondyn jeszcze spał i uśmiechał się do swoich snów. Wczoraj jego wsparcie bardzo mi pomogło i tak jakoś wyszło że znowu spał w moim pokoju.
Wyglądał tak uroczo. Podeszłam z powrotem do łóżka , nachyliłam się nad nim i delikatnie pocałowałam go  w usta, modliłam się o to aby nie obudził się , ale on tylko uśmiechną się przez sen jeszcze szerzej. Szybko odwróciłam się i pobiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i owinięta ręcznikiem wróciłam do pokój. Nialla już nie było, zabrałam ubrania i z powrotem poszłam do toalety. Już ubrana zeszłam na dół. W kuchni siedzieli już Liam, Lou, Aga, Ewela i Niall. Uśmiechnęłam się  i powiedziałam:
-Dzień dobry.
-Hej- odpowiedzieli równo.
-Co na śniadanie? Jestem strasznie głodna.
-Jajecznica którą zrobiła Aga. - powiedziała Lou patrząc na blondynkę jak w obrazek.
Czy ja o czymś nie wiem?- pomyślałam.
-O super - powiedziałam radośnie, siadając obok niebieskookiego- Kocham twoją jajecznice- dodałam patrząc na przyjaciółkę.
- Widome, każdy ją kocha- odpowiedziała ze śmiechem.
-Nie ma to ja skromność- powiedziałam śmiejąc się, jednocześnie biorąc się za jedzenie.
Gdy już prawie kończyłam ,wszyscy oprócz Niall wyszli z pomieszczenia w szybkim tępię. Nie wiedziałam o co chodzi, gdy nagle w drzwiach pojawiła się tylko głowa Lou i powiedział:
-Wy zmywacie!
-No pięknie- tylko tyle powiedziałam, bo nie było sensu się kłócić.
-Nie jest aż tak źle- powiedział blondyn.
-W sumie to nie, dobra zabierzmy się za to szybko bo jak reszta wstanie to będziemy mieć więcej roboty.
-Masz racje.
Szybko nam poszło, ja myłam a Niall wycierał. Pod sam koniec chłopak nachylił się nade mną i szepną mi do ucha:
-Miałem dziś bardzo miłą pobudkę- uśmiechną się łobuzersko, a ja zrobiłam wielkie oczy i cała oblałam się rumieńcem.
-Przepraszam- zdołałam wydukać.
-Nie masz za co mnie przepraszać, ja ... - nie skończył bo do kuchni wlazł jak zwykle w porę Lou.
-Wiem że bardzo chcecie dokończyć to mycie, ale niestety nie możecie. Musimy zbierać się do szpitala.- powiedział.
-O kurde, zapomniałam - powiedziałam ze smutkiem w glosie.
-Nie marudź tylko chodź. Po tej operacji wyzdrowiejesz , więc nie mam co się smucić- powiedział szatyn.
-W sumie to chyba masz racje- odparłam- Chyba pierwszy raz w życiu- dodałam ciszej.
-Ej to rani- powiedział  z udawanym płaczem, przytuliłam go i podeszłam do lodówki wyciągając z niej marchewkę, którą mu podałam mówiąc:
-Na przeprosiny?
-Jasne- wyrwał mi warzywo i wybiegł szybko z kuchni, Niall tylko stał i śmiał się .
-Dobra zbierać się i wychodzimy.- usłyszałam krzyk Andrzeja.
Wyszliśmy z pomieszczenia kierując się do holu gdzie byli już wszyscy . Ubrałam buty i wyszliśmy.

W szpitalu byliśmy po 20 minutach, bałam się strasznie ale miałam obok siebie przyjaciół i to dodawało mi odwagi.
Pani doktor zabrałam mnie do sali żeby mnie przygotować do operacji. Gdy wszystko było gotowe, pozwoliła całej zgraji wejść do środka. Wszyscy się na mnie rzucili i zaczęli przytulać. Niall został na sam koniec, gdy mnie przytulała szepną mi do ucha:
-Mam Ci coś do powiedzenia, ale to później, wiec operacja uda się .
Uśmiechnęłam się do niego. Wszyscy wyszli z sali, a ja jeszcze zadzwoniłam do rodziców, byli bardzo zdenerwowani i wyrzucali sobie że nie mogę być teraz ze mną. Powiedział im że ich kocha i szybko się rozłączyłam żeby nie rozpłakać się. Po chwili przewieźli mnie na sale operacyjną. A jedyne co pamiętam to, to jak zakładali mi maskę tlenową.



 ***
Hmmm.... Możecie mnie zabić, ale jakoś ostatni nie podoba mi się to co pisze ... 





Dziękuje za komentarze ;** 
Kocham Was normalnie :P


6 komentarzy:

  1. Śliczne <3 , zawsze jak czytam twoje opowiadanie to każdą scenę po kolei muszę sobie wyobrażać , bo jak sobie tego nie wyobrażę to nie czytam dalej , słodko szybko dodawaj nowy rozdział .

    http://dreams-come-true-one-direction.blogspot.com/ Zapraszam na 11 rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie marudź tylko pisz :D
    Uwierz, że mi i na pewno wielu innym, którzy to czytają się podoba :) Na prawdę jest cudownie <3 Nie wiem co napisać, bo pisałam już wcześniej, że masz talent i wgl jest świetnie więc będę się powtarzać :D
    Dziewczyno ! Piszesz na prawdę genialnie. Jak czytam twoje rozdziały to albo płaczę albo śmieję się, wszystko to ty we mnie wywołujesz ;*
    Gratulację talentu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na nowy rozdział na http://closedindreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog jest super i nie marudź mi tu, no. Awww. Z tą pobudką to było słodkie, haha :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na serio mogę cię zabić?
    A co będę wtedy czytała? (hehe)
    Nie narzekaj, to jest świetne!
    A szczególnie pobudka :***
    Czekam na następny i zapraszam do mnie :)

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu znowu to napisałaś? Nie pisz tego więcej! Mam na myśli to, że nie podoba Ci się to co piszesz. Pamiętaj, że piszesz głównie dla siebie, my to tylko taki dodatek :)
    Ale jaja. Normalnie jeszcze się szczerzę do komputera, po tym fragmencie o pocałunku o poranku. I uwierz lub nie, ale kiedy Niall jej szepnął o tej pobudce to normalnie klasnęłam w dłonie! :D No i jak zwykle jest się też z czego pośmiać, dla rozluźnienia atmosfery :D Lou i marchewki na przeprosiny. Dobrze, że to podziałało. ^.^ O jejku, trzymam kciuki za powodzenie operacji. I uwaga, moje standardowe słowa na koniec: Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem C:

    OdpowiedzUsuń