piątek, 6 lipca 2012

Rozdział VIII




I to już koniec...
Tak właśnie jesteśmy na lotnisku, mamy za chwilę wsiadać do samolotu, boje się latać, chodź nie wiem jakim cudem, nigdy wcześniej nie latałam i chyba w tym tkwi problem. Pożegnałam się z całą rodziną w domu, nie chciałam widzieć ich zapłakanych twarzy na lotnisku, bo moje serce by tego nie wytrzymało. Co do Niego, to nie wiem czy wie o tym że wyjeżdżam, to boli i to bardzo, ale cóż ludzi nie da się zmienić, a zwłaszcza taki jak On.
Z nadmiaru stresu złapałam dwie osoby które stały obok mnie za ręce, gdy podniosłam głowę do góry okazało się że po prawej mam Age, a po lewej... Harrego.
Ścisnęłam im mocniej dłonie, a brunet aż sykną z bólu, uwolnił swoją rękę z uściski i powiedział:
-Nie tak mocno, wiesz ile ta ręka jest warta?
Popatrzyłam na niego wielkimi oczami, a on zapytał:
- Czego robisz takie wielkie oczy?
- Boje się.- szepnęłam aby tylko on usłyszał.
-Że co?- krzykną-Boisz się?- wszyscy odwrócili się w naszą stronę.
- Dzięki, nie wszyscy musieli o tym wiedzieć.- burknęłam i spuściłam głowę na dół.
Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej, uściskała mnie ona lekko, a ja podniosłam swój wzrok do góry i gdy zobaczyłam osobę do której ta ręka należy od razu uśmiechnęłam się. Po chwili usłyszałam cichy szept przy uchu:-Mogę?-zapytał Niall.
-Oczywiście- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, on zrobił to samo- Ale oszczegam , chociaż jestem chora to ściskam bardzo mocno.-dopowiedziałam.
Na te słowa blondyn wybuchł śmiechem ,zwracając tym samym na nas uwagę innych, ale on nie przejmował się tym.
-Zaryzykuję-powiedział dalej śmiejąc się.
Przeszliśmy szybko odprawę i ruszyliśmy w stronę wejścia do samolotu, dalej trzymaliśmy się za ręce. Nie chciałam go puszczać, a jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało, co bardzo mnie cieszyło.
Usiedliśmy obok siebie na fotelach, bo nie chciałam go puścić nawet na moment. Ściskałam coraz mocniej jego dłoń, a On tylko patrzył na mnie tymi cudownymi niebieskimi oczami i uśmiechał się. Gdy tylko wystartowaliśmy złapałam go jeszcze mocniej przy czym wbiłam mu paznokcie, chłopak zasyczał i delikatnie wyją rękę. Zrobiło mi się głupio, więc udawałam że strasznie ciekawią mnie moje trampki, a rękami złapałam fotel i teraz to na nim się wyżywałam. Niall przyciągną mnie do siebie, mocno przytulił, uśmiechną się i powiedział:
- Myślę że tak będzie lepiej  dla Ciebie jak i dla mojej ręki.- przy czym zaśmiał się tym swoim charakterystycznym śmiechem.
- Chyba masz racje.- uśmiechnęłam się do niego promiennie.
Nie wiem kiedy ale zasnęłam, obudził mnie błysk flesza i śmiechy . Przetarłam zaspane oczy, a nad sobą zobaczyłam całą zgraje, która śmiała się jak głupki.
- Z czego ha? -- zapytałam ziewając.
-Z Was.- odpowiedzieli chórem , dopiero po chwili zrozumiałam o co im chodzi. Leżałam oparta o tors blondyna, bardzo mocno ściskając jego koszulkę, a on obejmował mnie ramieniem. Bez zastanowienia, podniosłam się do pionu, przy czym obudziłam chłopaka.
- Dobra to teraz na twittera.- powiedział zadowolony Louis.
-Nie !- krzyknęłam na cały samolot.
-Dlaczego?- spytał ze smutną miną szatyn.
-Bo nie- krzyknęłam jeszcze raz.
-To nie jest argument.- powiedział Harry.
-Właśnie że jest- odparłam jak 5-letnie dziecko.
-Nie jest- kłócił się dalej.
-Jest.
-Nie.
-Tak.
- Mogę wiedzieć o co chodzi?- zapytał Niall.
-Bo oni - tu wskazałam na Lou i Harrego- zrobili nam zdjęcie jak spaliśmy i chcą je teraz wrzucić na twittera.- skarżyłam się jak mała dziewczynka.
-Pokaż to zdjęcie- powiedział blondyn i wyciągną rękę w stronę Harrego.
-Chyba śnisz, co dam Ci telefon a Ty usuniesz zdjęcie i będzie po nim. Marzenie.- odparł brunet.
-To mi je prześlij- powiedział zrezygnowany Niall, widać był zmęczony. Po chwili blondyn dostał zdjęcie, zaglądnęłam mu prze ramie i uśmiechnęłam się do ekranu, wyglądaliśmy tak słodko. On sam też uśmiechną się. Nagle zobaczyłam że wchodzi na tt i dodaje zdjęcie.
-Nie!- krzyknęłam znowu- Coś Ty zrobił?
-I tak by je dodali, nie ma co krzyczeć.
-Super- powiedział i opadłam na fotel.
-Nie gniewaj się- szepną mi do ucha.
Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach. Chłopak od razu mnie przytulił.
-Czemu płaczesz?- zapytał.
-A co może ma skakać jak idiotka? - zapytała sarkastycznie.
-Nie, ale mogłabyś się cieszyć .
-Nie. - burknęłam tylko.
- Dlaczego?
- Bo niby czemu mam się cieszyć, co?
- Bo jesteś ze mną , z nami. - poprawił się szybko.
-Co napisałeś pod zdjęciem? - zadałam kolejne pytanie.
- Sama zobacz.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
Wzięłam telefon do ręki i włączyłam tt.
 " Dziękuję tym wariatom za zrobienie tego zdjęcia. Latać samolotem? Tak, ale od dziś tylko z tą dziewczyną obok ;) M. dziękuje za idealny powrót do domu ;* "
Gdy skończyłam czytać , spojrzałam na blondyna , on tylko uśmiechał się. Przybliżyłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek. Przeczytałam jeszcze kilka komentarz, wszystkie były pozytywne co wywołały u mnie jeszcze większy uśmiech. Zobaczyła jeden po polsku, aż jedna łza spłynęła po moim policzku, co nie umknęło uwadze blondyna. Spojrzał mi prze ramie, a że nie rozumiał co jest tam napisane, wizą telefon z moich rąk i to sprawdził. Gdy wiedział już co spowodowało moje zachowanie, przytulił mnie do siebie delikatnie ale stanowczo i szepną do ucha:
- Na pewno wyzdrowiejesz, musisz. -powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.- Dla mnie.- dodał po chwili.



***
Nie wiem co mam ze sobą zrobić...


Dziękuję za komentarze ;**
A i jeśli to czytasz to skomentuj, chce zobaczyć ile was jest  ;)
Jest to dla mnie bardzo ważne, więc proszę ;*







5 komentarzy:

  1. zajebisty ^^
    pasują do siebie xd
    dodaj jeszcze dzisiaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie czyta się Twoje rozdziały.
    I w ogóle super blog.
    Zapraszam również do mnie na prolog : http://1d-kissmeforlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog, bardzo mi się podoba ;)
    Zapraszam do mnie http://twinkle-in-eye.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To tak, najpierw powiem to, o czym myślałam już na samym początku, gdy czytałam ten rozdział. Ba! Ja myślę o tym od kilku rozdziałów. Owy On, który tak często pojawia się w myślach dziewczyny bardzo mnie intryguje. Cóż to za chłopak, który zawładnął jej sercem przed kochanym blondasem? :D Teraz przejdę do pierwszego zdania rozdziału. Dokładnie wiem o czym mówi główna bohaterka: też nigdy nie leciałam samolotu, a panicznie się tego boję. Wolałabym jechać autokarem, płynąć statkiem, albo nie wiem, przeczołgać się do UK niż lecieć :D O matko, o matko, o matko. Doszłam do ostatniej linijki i się popłakałam. Poważnie. *szuka chusteczek*... Najpierw słówko o wcześniejszych linijkach: To niesamowicie słodkie. Aww *-* N. i M. byliby niesamowitą parą. Mam nadzieję, że nie karzesz im czekać zbyt długo. I mnie również haha :D Ten fragment ze zdjęciem i podpisem, uuuh :D Widać, że Niallowi bardzo zależy na M. Oby wszystko się udało, oby :)

    Eh, ale sobie zaległości narobiłam, co? Jak ja w ogóle śmiałam? :D Ale powiem Ci, że ciężko jest nie czytać Twojego opowiadania, bo myślami ciągle do niego wracam :D Wiesz co? Mam nadzieję, że jak już skończysz 'Forever and almost always' to zaczniesz pisać kolejne opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham te Twoje "krótkie" komentarze :P
      Dziękuje że tak wczuwasz się w te moje bzdety ;))
      Co do tego czy zacznę pisać następne opowiadanie to jeszcze nie wiem, muszę znaleźć najpierw jakiś pomysł, czego w tej chwili nie robię, bo skupiam się na tym :P
      I powiem Ci że wiem jak tego bloga skończę, ale to raczej jeszcze nie teraz ;P
      Więc podsumowując nie mówi nie następnemu blogowi ;))

      Usuń