Przeczytajcie to co jest pod rozdziałem.
Dziękuje.
***
Wylądowaliśmy. No w końcu, ale moja radość z tego powodu nie trwała długo. Gdy wzięliśmy bagaże, a tak naprawdę to gdy chłopaki wzięli bagaże. Ruszyliśmy w stronę wyjścia, a to co przy nim zobaczyłam wbiło mnie w ziemie. Stał tam tłum fotoreporterów, no tak przecież oni są sławni-pomyślałam. Popatrzyłam w swoje odbicie w szybie, wyglądałam strasznie.
-Ja stąd nie wychodzę.-zaparłam się.
-Co?- zapytali wszyscy na raz.
-To co słyszycie, nie wychodzę stąd.
Niall do mnie podszedł i objął ramieniem, wszyscy patrzyli na nas dziwnie.
-Będzie dobrze- szepną.
-Nie, nie będzie- krzyknęłam i odepchnęłam go. Chłopak popatrzył na mnie ze smutkiem w oczach, zrobiło mi się przykro-Jesteś skończoną idiotką-pomyślałam- Przepraszam-powiedziałam szybko, on tylko blado uśmiechną się i spuścił głowę.
- Nie wyjdę stąd-powiedziałam raz jeszcze-nie chce widzieć swoich zdjęć w gazetach i czytać że 1D pomaga chorej na raka-powiedziałam osuwając się po ścianie na podłogę-nie chce-powtórzyłam znów, ale tym razem ciszej. Wszyscy na raz podbiegli do mnie i zaczęli przytulać.
-Dlaczego? Coś w tym złego że chcemy Ci pomóc? - zapytał słabym głosem Niall. Popatrzyłam na niego wrogo. Szczerze to sama siebie nie poznawałam.
-I Ty pytasz dlaczego?- warknęłam, wszyscy raptownie odsunęli się ode mnie, wiedzieli że jestem zła.- Powiem Ci dlaczego , bo nie chce słyszeć tych głupich komentarz, że pomagacie biednej, chorej dziewczynie z małego miasteczka, ale tylko jednej. Bo przecież na świecie jest dużo osób w takiej sytuacji jak ja i nikt się nimi nie interesuje, a tu nagle bum i taki zespół jak wasz zajął się tak beznadziejnym przypadkiem jaki jestem ja. Przypadkiem którego nie da się uratować, bo dla mnie nie mam ratunku. Właśnie taka jest prawda.-wykrzyczałam mu to w twarz, a on stał tak jak przedtem.- Nie chce, po prostu tego nie chce.-powtórzyłam po raz nie wiem który.
-Nie jesteś beznadziejnym przypadkiem. I nie pozwolimy na to żebyś z tego nie wyszła.-powiedział blondyn, popatrzyłam w jego oczy, były przepełnione prawdą, nie wiem jak to możliwe ale tak właśnie było. Nie myśląc długo wtuliłam się w niego i zaczęłam uspokajać się. On sprawiał że wszystkie złe emocje opadały.
-Dobra chłopaki idziemy- zarządził Liam.
Zostawili bagaże i ruszyli do wyjścia, zostałam z dziewczynami i Andrzejem. Uważnie obserwowałam co robią chłopaki, żywo gestykulowali i mówili jednocześnie. Po chwili wszyscy zaczęli się rozchodzić, a zespół wrócił do nas.
- To za chwile możemy iść- uśmiechną się Liam.
-Ale co im powiedzieliście?- zapytała Aga.
-Nic takiego.-odpowiedział Zayn.
-Ej powiedzcie. - ciągnęła dalej Karolina.
-Nie mam mowy.- powiedział Niall, złapał swój i mój bagaż- To teraz możemy już iść?- zapytał patrząc na mnie.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć więc tylko kiwnęłam głową i wszyscy ruszyliśmy do wyjścia. Rozglądałam się na boki, ale nikogo tam nie było, ucieszył mnie ten fakt. Wzięliśmy dwie taksówki i pojechaliśmy do domu chłopaków.
Gdy wysiadłam z samochodu otwarłam usta ze zdziwienia, dom przy którym stałam był ogromny i piękny. Z tego co zauważyłam to cała nasza czwórka miał takie same miny, a chłopaki stali z boku i śmiali się. Nagle usłyszałam czyjś głos ;
-Będziecie tak stać, czy może jednak wejdziecie do środka?
Nagle oprzytomniałam i ruszyłam w stronę drzwi, gdy weszłam do środka moja reakcja była tak sama jak przed chwilą.
-Wreszcie w domu- krzykną Harry, popatrzył na mnie i dodał- Bez urazy, oczywiście. W Polsce było fajnie, ale to nie to samo co Londyn.
-Nie wątpię.-powiedziałam.
-Dobra to co dziś robimy?- zapytał Harry, wszyscy zwrócili swój wzrok na niego- No co? Może jakiś wypad na miasto?
-Ja nie mogę.- powiedział Liam- dziś spotykam się z Danielle - dodała, a na jego twarzy pojawił sie wielki uśmiech, aż samej mi się udzieliło.
-Uuuu- wydobył z siebie Lou.
-To zostaliśmy w ósemkę, więc co dziś robimy? Jakieś zwiedzanie?-zapytał i poruszał śmiesznie brwiami.
-Sorki, ale ja nie dam rady, jestem strasznie zmęczona-powiedziałam- i nie za dobrze się czuję .-dodałam, a po chwili poczułam że za raz zwymiotuję- Gdzie łazienka-krzyknęłam, Niall złapała mnie za rękę i pobiegł ze mną w stronę toalety. Szybko "przytuliłam się" do muszli klozetowej . Po chwili wszystko było już dobrze, ale wszyscy stali nade mną i pytali czy jest okej.
-Idźcie sami, ja zostanę w domu.- powiedziałam.
-Nie ma takiej opcji, nie zostawimy Cię samej- powiedział Lou.
-Ale już mi przeszło- odparłam mu- nie martwcie się o mnie, dam sobie radę- dodałam i uśmiechnęłam się blado.
-O nie , ktoś z Tobą zostanie- powiedziała Harry- Niall , może Ty? - zapytał z nadzieją w głosie, widać było że chce się gdzieś wyrwać, a ja nie miałam mu tego za złe.
-Jasne.-odparł krótko blondyn.
-No to ustalone- ucieszył się brunet.-My zabieramy dziewczyny i Andrzeja, a wy zostajecie w domu i nudzicie się.- powiedział loczek i wystawił w moja stronę język , jak dziecko.
- Kto będzie się nudził to będzie, my nie mamy takiego zamiaru.- powiedział do niego Niall.
Wszyscy poszli szykować się do wyjścia, a ja leżałam na sofie w salonie i bezmyślnie przełączałam kanały telewizyjne, w końcu zostawiłam na jakiejś stacji muzycznej.
-To my wychodzimy!- krzykną wesoło Harry- Będziemy późno , więc nie czekajcie.
-Nawet o tym nie pomyślałam- zaśmiałam się. Wszyscy mnie wyściskali i ruszyli do drzwi. Andrzej przeszczegł Niall że jakby coś się działo to żeby od razu dzwonił.
-Och braciszek się o mnie martwi , jakie to urocze. - pomyślałam.
Po chwili wyszli, a Niall usiadł obok mnie na sofie.
-Więc co robimy? - zapytał.
-Mogłaby wziąć kąpiel?- zapytałam nieśmiało.
-Jasne- powiedział- Tylko dam Ci ręczniki.
-Dziękuje- odparłam i ruszyłam w stronę łazienki.
Gdy byłam już przy drzwiach, pojawił się też blondyn z ręcznikami, zabrałam je od niego i wchodząc zamknęłam za sobą drzwi.
-To ja przygotuje coś do jedzenia- usłyszałam stłumiony głos Niall.
-Dobrze.
Siedziałam w wannie dobre pół godziny, gdy w końcu wyszłam zorientowałam się że nie mam co na siebie włożyć, bo ubrania które miałam na sobie wsadziłam do kosza na brudna bieliznę, przeklęłam pod nosem. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, na pralce zważyłam jakaś koszulkę , bez zastanowienia założyłam ja na bieliznę. Była na mnie o wiele za duże, więc stwierdziła że może być. Gdy zobaczyłam na niej napis " free hug" od razu uśmiechnęłam się szeroko.
Otworzyłam drzwi, wychodząc założyłam na głowę chustkę i ruszyłam w kierunku zapachów które unosiły się po całym domu, zaprowadziły mnie one do kuchni w której blondyn z fartuszkiem na biodrach stał przy kuchence i smażył naleśniki.
Gdy mnie zauważył uśmiechną się szeroko i powiedział:
-Pasuje Ci- pokazując na koszulkę.
-Twoja?- zapytałam.
-Tak.
-Przepraszam, za chwile się przebiorę. Musiałam ja założyć bo nie wzięłam rzeczy z walizki .-zaczęłam szybko się tłumaczyć.
-Spokojnie , możesz w niej zostać.- powiedziała- A to prawda?
-Ale co?
-Free hug?
-Jeśli chcesz - powiedziałam, a blondyn przysuną się do mnie i przytulił. Trwaliśmy tak już dobrą chwile, ale zaburczało mi w brzuch i zaczęliśmy się panicznie śmiać.
-To może masz ochotę na naleśniki z dżemem, bita śmietaną i owocami?- zapytał.
-Na naleśniki zawsze .
Zjedliśmy w ciszy, było już po 22, chciałam iść już spać, więc spytałam:
-Pokażesz mi gdzie będę spać?
-Jasne, chodź.- złapał mnie za rękę i poprowadził na górę. - To tutaj.- powiedział otwierając drzwi, a moim oczom ukazał się wielki pokój.
-On jest ogromny.
-Tak, największy w tym domu- uśmiechną się i dodała- To ja Cie już zostawię.- zaczął kierować się do drzwi.
-Zostaniesz ze mną?-zapytałam - Trochę boję się nowych miejsc.
-Oczywiście.
Ułożyłam się wygodnie na łóżku , a on usiadł na fotelu obok niego.
-Może chcesz się położyć?- zapytałam.
-Nie , zostanę tak jak teraz. Nie chce zabierać Ci miejsca.
-No co Ty . To łózko jest wielkie, spokojnie się na nim zmieścimy.- powiedziałam i przesunęłam się robiąc miejsce chłopakowi. Blondyn wstał z fotela i położył się obok mnie. Objął mnie ramieniem, a ja nawet nie wiem kiedy zasnęłam .
***
Wydaje mi się, albo i nie ale czuję że w jakiś sposób was zawiodłam , albo lepiej niektóre z was zawiodłam.
Wiem pisze ten blog dopiero tydzień, ale mam takie dziwne przeczucie.
Może ta historia nie jest zbyt ciekawa?
Może nie opłaca się jej pisać dalej?
Może coś zrobiłam nie tak?
Za dużo tego może... więc na jakiś czas, ale pewnie nie wytrzymam zbyt długo, odpuszczę sobie.
Czuję że nie wytrzymam długo bez pisanie, bo chodź nie wychodzi to zbyt dobrze, daje mi to dużo radości .
A każdy komentarz wywołuje na mojej twarzy wielki uśmiech który gości na niej przez cały dzień, nawet wtedy kiedy jest naprawdę beznadziejnie...
Nie wiem czy w ogóle któraś z was przeczyta te głupoty, ale mam nadzieje że tak.
Podsumowując nie mówię żegnam, ale do zobaczenia.
Jak dla mnie wszystko jest super. Nic nie jest nudne. Pisz dalej. Początki zawsze są trudne, ale dasz radę :)
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu świetnie, a z doświadczenia wiem że początki zawsze są pod górę. Już nie mogę się doczekać nexta i gdybyś miała chwilkę czasu wpadnij też do mnie newyearmeetnig.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzajebisty !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyno nie zawieszaj. Historia jest ciekawa, bo oryginalna, wpadałaś na pomysł, na który nikt inny nie :) Nie jest nudne, zawsze z chęcią tu wchodzę i biorę się za czytanie ;) na prawdę twój blog jest wyjątkowy i strasznie mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńczekam na nexta, mam nadzieję, że jednak dodasz ;)
a i jeszcze powiem ci, że boski ten podkład muzyczny, suuper się przy nim czyta :))
OdpowiedzUsuńPrzejmujesz się, a nie masz czym. Na początku zawsze ma się takie wrażenie, ale czasem to minie. Uwierz w siebie, to najlepsze rozwiązanie. Co do rozdziału, a w zasadzie rozdziałów, których nie komentowałam, ze względu na brak czasu są bardzo ciekawe. Z każdym rozdziałem idzie ci zdecydowanie coraz lepiej, widać że sprawia ci to przyjemność więc nie widzę powodów, dla których miałabyś przestać. Niall jest chyba najsłodsza istotą w twoim opowiadaniu, normalnie go uwielbiam.
OdpowiedzUsuńhttp://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/
Dziewczyno! mam wieeeelką prośbę. Nie pisz więcej, że kiedykolwiek kogoś zawiodłaś. strasznie mi się twój blog podoba i tak sobie myślę, że reszcie też i szkoda mi osób które tego nie czytają :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy <3
Zapraszam do mnie http://niallerx3.blogspot.com/
Eh, nie dziwię się, że dziewczyna w końcu wybuchła. Każdy potrzebuje czasem wręcz wykrzyczeć to, co go dręczy. Na pewno to jej pomogło. Na szczęście tuż obok był Niall, więc miał kto ją uspokoić i ukoić jej nerwy. Wydaje mi się, że nikt inny z zespołu nie potrafiłby pomóc jej samą swoją obecnością. To takie słodkie *-*
OdpowiedzUsuńPrzestraszyłam się lekko, gdy przeczytałam ten fragment z gorszym samopoczuciem M. W głowie nagle jakieś mroczne myśli mi powstały, ale na szczęście to tylko chwilowe.. coś. To na prawdę niesamowite, że chłopak służy jej pomocą cały czas. Jest przy niej bez względu na wszystko. I w każdym momencie potrafi ją uspokoić. Wróżę im dobrą przyszłość, inaczej nie można :D
A teraz tak..
Droga M., gdybym znała Cię osobiście to dostałabyś teraz kubłem zimnej wody :D Oczywiście żartuję, żeby nie było, ale jednak... Nie wiem co skłoniło Cię ku tej dziwnej myśli, że którąś z nas zawiodłaś, albo, że wydaje Ci się to wszystko bez sensu. Nawet tak nie myśl! Po pierwsze, to nie prawda! Historia jest oryginalna i ciekawa, idealnie oddajesz emocje tej dziewczyny oraz w ogóle wszystkich bohaterów w takiej sytuacji. Po tych wszystkich rozdziałach, które są jeszcze przede mną, widzę, że jednak się nie poddałaś i dzięki tym dziewczynom, które pisały komentarze tam na górze, przede mną - wyszłaś na prostą i nie zawiesiłaś :D Chwała im za to. Ale jednak, wciąż chciałam dopowiedzieć taką 'krótką' rzecz...
Wiesz, że gdy pisałam NiewolnikówUczuć na Onecie, to nikt nawet nie komentował moich postów? Pod ośmioma rozdziałami w sumie, było raptem cztery komentarze. Jeden pod co drugą notką. Ale ja uporczywie pisałam dalej, bo wierzyłam, że istnieją czytelnicy, którzy po prostu nie bawią się w komentowanie. Pisałam dla siebie :) Jak się okazało było kilku takich. Poznałam taką dziewczynę, która czytała moje bazgroły od pewnego czasu, a ja nawet o tym nie wiedziałam :) Twoja sytuacja jest inna, lepsza, bo masz stałych czytelników, którzy pokazują Ci, że są z Tobą. I na prawdę dziwię się, że mogłaś pomyśleć, że kogoś zawiodłaś! No bo przecież to oczywiste, że to jest nie prawdą :D Dobra, wybacz, że tyle zajął mój komentarz i że tak przynudzam, ale słowa bardzo cisnęły mi się na usta :) Po prostu nie mogłam się powstrzymać ;)
O jejciu, wiesz, że pobiłam swój rekord w długości komentarza? Hah ^^ Wybacz, wydawał się być krótszy, kiedy go pisałam ;p
UsuńAle ja kocham te komentarze :P
UsuńJesteś wspaniała ;)
Dziękuje za nie :**
Cieszę się, że Cię nie zamęczają hahahah :D
Usuń